Reklama

Skoro wszyscy chcą eksportować, kto będzie importował?

Rozmowa z Simonem Wellsem, głównym ekonomistą ds. Wielkiej Brytanii w banku HSBC.

Aktualizacja: 08.02.2017 12:55 Publikacja: 02.08.2013 15:15

Simon Wells, główny ekonomista ds. Wielkiej Brytanii w banku HSBC

Simon Wells, główny ekonomista ds. Wielkiej Brytanii w banku HSBC

Foto: spółka

Brytyjska Agencja ds. Handlu i Inwestycji oraz Brytyjsko-Polska Izba Handlowa otworzyły niedawno w Warszawie Brytyjskie Centrum Biznesu, które ma wspierać wzajemną wymianę handlową. To podobno pierwsza taka placówka na świecie. Dlaczego akurat w Polsce?

Wielka Brytania, która nie miała nadwyżki w handlu zagranicznym od połowy lat 90., musi zrównoważyć gospodarkę. To zadanie nabrało wagi po kryzysie, który zahamował wzrost popytu wewnętrznego. Brytyjski rząd chciałby, aby ważnym motorem gospodarki stał się teraz popyt zewnętrzny. Brytyjskie Centra Biznesu to jedno z narzędzi realizacji tego celu. To, że pierwsza taka placówka powstała w Warszawie, nie jest przypadkiem. Do Polski trafia dziś zaledwie 1,5 proc. brytyjskiego eksportu, a przecież to duży rynek, którego znaczenie w Europie będzie rosło.

Inne rynki wschodzące, choćby te azjatyckie i latynoamerykańskie, wydają się atrakcyjniejszymi rynkami zbytu.

W UE, do której trafia ponad połowa brytyjskiego eksportu, Polska wciąż wyróżnia się pozytywną dynamiką rozwoju, nawet jeśli w tym roku nieco ona przyhamowała. Ale prawdą jest też, że Wielka Brytania niedostatecznie dużo eksportuje też do największych gospodarek wschodzących.

Brytyjski rząd ogłosił niedawno, że będzie się starał podwoić wartość eksportu do 2020 r. Gdy w 2010 r. plan podwojenia eksportu w ciągu pięciu lat ogłosił prezydent USA Barack Obama, szybko posypały się zarzuty, że da się to osiągnąć tylko na drodze wojny walutowej lub praktyk protekcjonistycznych. Jak Wielka Brytania zamierza bronić się przed taką krytyką?

Reklama
Reklama

Rzeczywiście, niemal każdy kraj Zachodu, nie tylko Wielka Brytania, liczy na to, że wyjdzie z gospodarczej zapaści dzięki eksportowi do bardziej dynamicznych gospodarek. Nie jest pewne, czy te gospodarki będą aż tak chłonne, żeby każdemu się to udało. Istnieje więc obawa, że kraje zabiegające o ożywienie eksportu, będą się uciekały do dewaluacji walut, aby zapewnić sobie przewagę konkurencyjną. Ale okazuje się, że niższe kursy walut nie zawsze pomagają. Funt w latach 2008-2009 osłabił się wobec innych walut o około 25 proc., a skutki jego deprecjacji są odczuwalne do dziś. Ale nie doprowadziło to do znacznego wzrostu eksportu. Żeby w tej walce o dynamiczne rynki zbytu odnieść sukces, trzeba poświęcić czas na zrozumienie tych rynków, ich kultury biznesowej. To właśnie rola Brytyjskich Centrów Biznesu.

 

Gospodarka światowa
Srebro bije rekordy, a jego rentowność goni pallad
Materiał Promocyjny
Inwestycje: Polska między optymizmem a wyzwaniami
Gospodarka światowa
Nowa Dolina Krzemowa nad Zatoką Perską?
Gospodarka światowa
Kto wygra walkę o supremację w dziedzinie sztucznej inteligencji?
Gospodarka światowa
Donald Trump zawęził wybór kandydatów na szefa Fedu. I stawia jeden warunek
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Gospodarka światowa
Niemiecka inflacja potwierdzona, usługi wywierają presję na wzrost cen
Gospodarka światowa
Brytyjska gospodarka hamuje. PKB niespodziewanie na minusie
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama