Może ona też kosztować rosyjskie spółki i banki mające dług denominowany we frankach ponad 500 mln USD – mówią wyliczenia agencji Bloomberga.

Po tym jak w 2011 r. SNB powiązał kurs franka z euro, niektóre duże rosyjskie spółki i banki zaczęły emitować obligacje denominowane w szwajcarskiej walucie, korzystając z niewielkiej zmienności jej kursu. Frankowe obligacje wypuściły na rynek m.in. Gazprom, Sbierbank czy bank VTB. Po aneksji Krymu za pozyskiwaniem finansowania w Szwajcarii przemawiało również to, że jej rząd nie objął sankcjami dużych rosyjskich koncernów i banków. Po zeszłotygodniowej decyzji SNB o przerwaniu powiązania kursowego z euro, koszt obsługi frankowego długu skoczył rosyjskim firmom średnio o 17 proc.

– Ostra zwyżka kursu franka szwajcarskiego była ostatnią rzeczą, jakiej potrzebowały rosyjskie spółki. To kolejny wstrząs po serii wielkich wstrząsów. Najpierw gospodarka zaczęła słabnąć, później przyszły sankcje i spadek cen ropy naftowej, a później załamanie kursu rubla – wskazuje Richard Segal, strateg z Jefferies International.

Decyzja SNB doprowadziła nie tylko do skoku kursu franka. Zwiększyła się też rentowność obligacji frankowych wyemitowanych przez rosyjskie spółki oraz banki. Inwestorzy zaczęli je postrzegać jako bardziej ryzykowne papiery. Na przykład obligacje frankowe wyemitowane przez bank VTB  zapadające w 2018 r. mają obecnie o 2,7 pkt proc. większą rentowność niż podobne papiery denominowane w dolarach. W grudniu rentowność obligacji frankowych VTB była nawet o 2,6 pkt proc. niższa niż podobnych papierów dolarowych.