Mimo początkowych lekkich spadków na europejskich giełdach, większość indeksów z Europy Zachodniej już przed południem znalazła się lekko na plusie. Rentowność greckich obligacji dziesięcioletnich skoczyła rano do 9,2 proc., ale później umiarkowanie spadała. Euro było zaś najsłabsze od 11 lat wobec dolara. Za 1 euro płacono rano nawet 1,109 USD.
Informacja o tym, że zwycięska Syriza weszła w koalicję z prawicą spowodowała jednak, że ateński parkiet szybko zaczął odrabiać straty. Indeks parkietu w Atenach rozpoczął notowania o 5 procent niżej niż poprzednio. Przed południem traci 1,58 proc.
Syriza zdobyła w niedzielnych wyborach parlamentarnych 149 mandatów (na 300 miejsc w parlamencie), Niezależni Grecy 13. Koalicja ta może wydawać się na pierwszy rzut oka egzotyczną, ale ANEL, podobnie jak Syriza, opowiada się za ograniczeniem fiskalnego "zaciskania pasa" w Grecji.
Grecja domaga się reparacji
Raport przygotowany wiosną 2013 r. przez komisję ekspertów pracującą dla greckiego ministerstwa finansów szacował, że Grecja może domagać się od Niemiec reparacji wojennych dochodzących do 162 mld euro. 108 mld euro z tej sumy przypada na koszt zniszczonej greckiej infrastruktury. 54 mld USD to natomiast, w przeliczeniu na obecną siłę nabywczą pieniądza, nieoprocentowane pożyczki do udzielenia których Niemcy zmusili Bank Grecji w latach 1942-1944. Pieniądze te poszły na opłacenie żołdu niemieckich żołnierzy okupujących Grecję (ale również żołdu części jednostek Afrika Korps), kosztów funkcjonowania okupacyjnej administracji i aparatu represji. Pożyczki te nigdy nie zostały spłacone.