Nic więc dziwnego, że przed kulminacją obchodów – od tłustego czwartku do ostatków – wszystko jest już dopięte na ostatni guzik. W hotelach nie ma miejsc, a ceny za nocleg rosną w astronomicznym tempie – jest o ponad 30 proc. drożej niż w styczniu. Podczas karnawału miasto odwiedza o 39 proc. więcej turystów niż zwykle. W całym ubiegłym roku na 826 tys. gości, którzy przewinęli się przez Wenecję, 338 tys. przyjechało właśnie podczas karnawału, zostawiając w sumie 70 mln euro. 40 proc. odwiedzających Serenissimę podczas karnawału to cudzoziemcy, w większości Francuzi, Hiszpanie i Amerykanie. Większość z nich zostaje na krótko, przeważnie na jeden dzień, najwyżej na trzy. Nieliczni przyjeżdżają na całe obchody. – Karnawał to włoska marka najbardziej rozpoznawalna na świecie – przekonuje Piero Rosa Salva z biura Vela Spa, które odpowiada za promocję większości weneckich imprez i postanowiło ująć karnawał w liczby. – Dzięki niemu gospodarka Wenecji ma się dobrze również zimą – przekonuje.