Chińskie prostytutki, nazywające siebie „żelaznymi różami", skierowały do parlamentu petycję wskazującą, że ta ustawa pozbawi ich środków do życia, a sprowadzając prostytucję do głębszego podziemia, pogorszy warunki ich pracy oraz narazi na liczne niebezpieczeństwa. Chińskie prostytutki wskazują, że nie mają szans na przekwalifikowanie się na inny zawód, gdyż uniemożliwia im to francuskie prawo imigracyjne. Socjalistyczny rząd Francji, wspierany m.in. przez organizacje feministyczne i prorodzinne, forsował podobną strategię walki z prostytucją, jaką przyjęła część państw skandynawskich. Argumentował, że w ten sposób będzie walczył z handlem ludźmi oraz innymi patologiami towarzyszącymi najstarszemu zawodowi świata. Stowarzyszenia pomagające pracownicom branży erotycznej wskazywały jednak, że przyjęcie skandynawskiej, drakońskiej strategii przyniesie jedynie pogorszenie położenia prostytutek. Kontrowersyjna ustawa na szczęście dla „żelaznych róż" przepadła w Senacie.