Te dane stawiają pod znakiem zapytania to, jak silne jest ożywienie gospodarcze na świecie. Sprzedaż chińskich dóbr do UE spadła (w ujęciu dolarowym) o 19 proc., a do Japonii o 25 proc.
– One zwiększają obawy nie tylko co do chińskiej gospodarki, ale również światowego popytu na chińskie produkty. Jego spadek wzbudza niepokój co do stanu światowego ożywienia gospodarczego – twierdzi Michael Hewson, strateg z CMC Markets.
W reakcji na kiepskie dane z Chin osłabł dolar australijski, czyli waluta gospodarki silnie zależnej od chińskiego popytu na surowce. Indeks Shanghai Composite wzrósł jednak w poniedziałek o 2,2 proc. (od początku roku zyskał on już 27 proc.). Inwestorzy uznali bowiem, że te dane mogą skłonić chiński rząd do silniejszego stymulowania gospodarki. Rynek oczekuje na publikację w środę danych o chińskim PKB za pierwszy kwartał. Średnia prognoz analityków mówi, że wzrost gospodarczy spowolnił wówczas do 7 proc., czyli najniższego poziomu od ponad 20 lat.
– Konsumpcja w Chinach jest osłabiona, inwestycje zwalniają, a teraz eksport okazał się słabszy od spodziewanego. Negatywna presja na wzrost gospodarczy się zwiększa, co sprawia, że rośnie potrzeba wdrożenia przez rząd bardziej prowzrostowej polityki – wskazuje Liu Xuezhi, ekonomista z chińskiego Bank of Communications.