Jest jednak kilka kwestii, których na pewno z nim nie poruszy. Pierwsza: „Moi klienci nie są młodzi, a to dlatego, że większość młodych Amerykanów mi nie ufa". Średni wiek inwestora giełdowego w USA to 61 lat. Zaledwie 40 proc. Amerykanów urodzonych między 1977 r. a 2004 r. (z pokoleń Y i Z) uważa, że maklerzy działają w interesie swoich klientów. Druga: „Oferta mojego biura nie różni się od konkurencji". W niezależnych rankingach mierzących poziom satysfakcji klientów biur maklerskich punktacja najlepszych i najgorszych instytucji minimalnie odbiega od średniej. Trzecia: „Moja płeć nie ma najmniejszego znaczenia". W chorych na poprawność polityczną USA nikt nie przyzna, że zatrudnianie maklerów płci pięknej (maklerek?) nie ma żadnego wpływu na satysfakcję ich klientów płci pięknej (klientek?), którym jest wszystko jedno, czy obsługuje je mężczyzna czy kobieta, wynika z badania przeprowadzonego przez J.D. Power. Czwarta: „Możesz bardzo łatwo sprawdzić, czy nie byłem na bakier z prawem w przeszłości". W USA, żeby to sprawdzić, wystarczy odwiedzić stronę Brokercheck.finra.org. Lista tajemnic polskiego brokera jest zapewne nieco dłuższa.