Chiński smok ma apetyt na akcje

Choć gospodarka Państwa Środka przechodzi poważne spowolnienie, szalona hossa na giełdzie w Szanghaju trwa i przyciąga tłumy inwestorów detalicznych. Coraz więcej analityków widzi tam bańkę.

Publikacja: 20.04.2015 11:44

Hossa na giełdzie w Szanghaju silnie przyciąga inwestorów detalicznych. Powstają w ten sposób nowe f

Hossa na giełdzie w Szanghaju silnie przyciąga inwestorów detalicznych. Powstają w ten sposób nowe fortuny. Zdarza się, że bezrobotni młodzi ludzie spekulując za pożyczone pieniądze dorabiają się drogich aut sportowych.

Foto: folha.com.br

Joseph Kennedy, znany amerykański przedwojenny inwestor giełdowy, ojciec prezydenta USA, uniknął strat podczas krachu na Wall Street jesienią 1929 r., gdyż w porę sprzedał swoje akcje. Sprzedał je, bo uznał, że na rynku powstała niebezpieczna bańka, a sygnałem potwierdzającym jego obserwacje było to, że jego pucybut zaczął z nim omawiać strategie giełdowe. Skoro bowiem wszyscy przyłączają się do szaleńczej hossy, to czas realizować zyski i opuścić rynek. Co by powiedział, obserwując obecną euforię giełdową w Chinach? Kilka dni temu w Pekinie, podczas nielegalnych wyścigów, bezrobotny 21-latek rozbił nowe lamborghini, które kupił za pieniądze zarobione na giełdzie.

Jak wynika z badań chińskiego Południowo-Wschodniego Uniwersytetu Finansów i Ekonomii, 67 proc. osób, które w ostatnich miesiącach otwierały nowe konta w chińskich domach maklerskich, to osoby, które albo zakończyły edukację na szkole średniej, albo jeszcze jej nie skończyły. Wiele z nich obraca akcjami kupowanymi na kredyt. Pokusa skorzystania z szaleńczej hossy jest dla nich bardzo duża. Shanghai Composite, główny indeks giełdy w Szanghaju, wzrósł od początku roku o ponad 30 proc., a przez ostatnie 12 miesięcy aż o 104 proc. Hossa rozlała się również na Hongkong dzięki połączeniu tradingowemu z giełdą w Szanghaju, które znacznie ułatwia inwestorom z Chin kontynentalnych obracanie akcjami na giełdzie dawnej brytyjskiej kolonii. Hang Seng, indeks parkietu w Hongkongu, wzrósł od początku roku o 16 proc., a przez ostatni miesiąc o 15 proc. Nawet na pierwszy rzut oka fundamenty tej hossy wydają się bardziej niż grząskie.

Cień dot-comów

Dużym powodzeniem na chińskim rynku akcji cieszą się papiery spółek technologicznych. W tym roku dzięki hossie do grona miliarderów dołączyło aż 12 chińskich przedstawicieli tego sektora. Średni współczynnik C/Z (licząc dla prognozowanego zysku) wynosi w ich przypadku aż 220. W marcu 2000 r., czyli gdy Nasdaq Composite osiągnął rekordowy poziom, współczynnik C/Z dla amerykańskich firm technologicznych wynosił 156. Wkrótce potem doszło do zdarzenia znanego jako pęknięcie bańki dot-com. Po 15 latach od tego wstrząsu Nasdaq jeszcze nie odrobił strat.

– Chińskie spółki technologiczne przypominają bańkę dot-com. Biorąc pod uwagę, że po pęknięciu tej bańki w 2000 r. akcje wielu spółek straciły po 50–70 proc., to chińskie spółki o małej kapitalizacji może czekać duża korekta w przypadku pogorszenia koniunktury na rynku – twierdzi Vincent Chan, strateg z Credit Suisse.

– Wiele tych spółek technologicznych ma wyceny typowe dla baniek, gdyż spekulanci wykorzystują popularne schematy, by podbić ceny akcji. Jedynie niewielka część z nich, może 5–10 proc., stanie się dużymi spółkami – ocenia Chen Ruiming, strateg z Haitong Securities.

Oczywiście są również poważne różnice między obecną sytuacją chińskiego sektora technologicznego a kondycją branży w USA w 2000 r. Spółki technologiczne stanowią tylko 13 proc. kapitalizacji rynku akcji w Państwie Środka, podczas gdy w USA w 2000 r. stanowiły 31 proc. Ponadto powodzenie, jakim się cieszą te akcje wśród inwestorów, może być częściowo wytłumaczone tym, że władze w Pekinie wspierają rozwój sektora i coraz częściej traktują go jako kolejny, po bardziej tradycyjnym przemyśle, motor dla gospodarki. Ponadto obowiązujące w Chinach regulacje zabraniają przeprowadzać ofert publicznych na dużych giełdach spółkom nieprzynoszącym zysku. Chińczycy nie powtarzają więc w tym przypadku błędu Amerykanów.

W oczekiwaniu na stymulację

Argumentem przemawiającym za tym, że na chińskiej giełdzie narasta bańka, może być to, że do szaleńczej hossy doszło akurat wtedy, gdy chińska gospodarka przechodzi poważne spowolnienie. PKB wzrósł w pierwszym kwartale o 7 proc., najwolniej od kryzysowej wiosny 2009 r. Tego, że PKB będzie rósł wolniej, można się było w długim terminie spodziewać. Władze konsekwentnie zmniejszały cele wzrostu gospodarczego i podkreślały, że bardziej zależy im na jego jakości niż na tempie. 7 proc., będące tegorocznym celem wzrostu, to wciąż bardzo dużo – to przyrost PKB większy niż wartość całej polskiej gospodarki. Niepokój mogą jednak wzbudzać oznaki, że spowolnienie okazało się głębsze, niż oczekiwano. Strukturalne zmiany w chińskiej gospodarce (proces oparcia jej w większym stopniu na konsumpcji i poprawy jakości wzrostu) nałożyły się na okres osłabienia popytu eksportowego na chińskie produkty. W marcu chiński eksport niespodziewanie spadł o prawie 15 proc. Popytowi na chińskie towary nie służył w ostatnich latach kryzys w Europie, nie służyło też umocnienie juana. Gospodarkę osłabiła dekoniunktura na rynku nieruchomości oraz rosnące zadłużenie spółek i samorządów w sektorze parabankowym. Szacunki Chińskiej Akademii Nauk Społecznych z 2014 r. mówiły, że aktywa parabanków w Chinach sięgają 27 bln juanów (4,4 bln USD), czyli jednej piątej aktywów krajowego systemu bankowego. Łączne zadłużenie sektora publicznego, spółek i gospodarstw domowych w Państwie Środka wzrosło w zeszłym roku do około 200 proc. PKB. Tymczasem badania firmy Coface wskazują, że osiem na dziesięć firm działających w Chinach skarży się na opóźnienia w ściąganiu należności.

Na światło dzienne wychodzi więc coraz więcej niedoskonałości chińskiego modelu gospodarczego. A mimo to inwestorzy wciąż są dobrej myśli i przyłączają się do hossy na szanghajskiej giełdzie.

Jak wytłumaczyć taką sprzeczność? Chińscy inwestorzy zwrócili się ku rynkowi akcji w dużej mierze dlatego, że nie mają wielkiego wyboru. Rynek nieruchomości, który przez wiele lat był w Chinach miejscem dzikiej spekulacji, przeżywa obecnie korektę, która raczej szybko się nie skończy. Do popularnych produktów finansowych sprzedawanych przez trusty i parabanki zniechęciła klientów w zeszłym roku seria skandali. Bardziej tradycyjny rynek obligacji jest w Chinach mało rozbudowany, a rynek walutowy mocno ograniczony za pomocą regulacji kontrolujących przepływ kapitału. Giełda stała się więc naturalnym wyborem do lokowania pieniędzy.

Jak wytłumaczyć jednak to, że parkiet w Szanghaju w ostatnich miesiącach wielokrotnie reagował zwyżkami na kiepskie dane gospodarcze? – Doszło do zaburzenia powiązań między gospodarką a rynkiem akcji. Jeśli dane ekonomiczne są słabe, to jest to dobra wiadomość, bo oznacza, że Ludowy Bank Chin będzie luzował politykę i więcej pieniędzy przez to trafi na rynek akcji – wyjaśnia Vasu Menon, wiceprezes OCBC Wealth Management Group.

Ludowy Bank Chin dokonał w grudniu pierwszego cięcia stóp procentowych od 2012 r. Ściął je z 6 proc. do 5,6 proc. W lutym zmniejszył je dodatkowo do 5,35 proc. Zmniejszał również rezerwy obowiązkowe bankom. Od grudniowego luzowania polityki pieniężnej chińska hossa wyraźnie nabrała tempa. Inwestorzy oczekują, że bank centralny i rząd będą reagować na spowolnienie za pomocą silniejszych działań stymulacyjnych. Rynek byka w Państwie Środka jest więc napędzany głównie wiarą w niewidzialną rękę państwa.

W środę, po publikacji danych o PKB w I kwartale (oraz słabszych od oczekiwań danych o produkcji przemysłowej, sprzedaży detalicznej i zużyciu prądu w marcu), rynek zareagował nerwowo. Shanghai Composite zakończył sesję 1,2 proc. na minusie. O ile akcje dużych spółek jeszcze się jakoś broniły, o tyle inwestorzy wyprzedawali papiery firm o mniejszej kapitalizacji. Czy to zapowiedź większej korekty? – Trend średnioterminowy, nawet po zwyżce o 123 proc. od czerwca 2013 r., jest wciąż w wzrostowy i będzie dominował do mniej więcej trzeciego kwartału 2015 r. , ale trend długoterminowy jest już w „rozciągniętym szczycie". A więc następne dwa–trzy miesiące to zachęta do likwidacji pozycji. Pamiętajmy, że jest to rynek dużych skrajności. Między październikiem 2007 r. a lutym 2014 r. odnotował on spadek o 65 proc., a od lutego 2014 r. do kwietnia 2015 r. wzrost o 95 proc. – mówi „Parkietowi" Andrzej Hubert Willmann, polski weteran Wall Street, szef firmy Analitica-Aurum Partners.

Ewentualna duża przecena na szanghajskiej giełdzie może uderzyć w nastawienie inwestorów wobec rynków wschodzących, ale jej wpływ na polski rynek jest mocno dyskusyjny. – Implikacje dla Polski? Bezpośrednich raczej brak. Tylko że wszystkie główne rynki wschodzące albo już osiągnęły szczyt, albo są bliskie niego – wskazuje Willmann.

Wojna walutowa na horyzoncie

Chińskie władze stoją przed trudnym zadaniem, a ich odpowiedź na wyzwania gospodarcze może wywołać dużo zamieszania na rynkach. „Chińskie władze prowadziły politykę zmniejszającą rolę eksportu oraz inwestycji w tworzeniu wzrostu i budowania gospodarki w coraz większym stopniu napędzanej popytem konsumentów i spółek. Jednakże popyt wewnętrzny okazał się mniejszy od oczekiwań, a pogorszenie konkurencyjności eksportowej Chin dało o sobie znać, więc rząd będzie zmuszony wprowadzić środki zmierzające do pobudzenia wzrostu eksportu. To można osiągnąć w najbardziej efektywny sposób za pomocą osłabienia juana, który był w ostatnich miesiącach jedną z najbardziej umacniających się walut świata. To może jednak wywołać presję inflacyjną w Chinach i rozpętać poważną globalną wojnę walutową" – piszą analitycy firmy badawczej International Strategic Analysis.

[email protected]

Gospodarka światowa
Zielone światło do cięcia stóp
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka światowa
Inflacja w USA zgodna z prognozami, Fed może ciąć stopy
Gospodarka światowa
Rządy Trumpa zaowocują wysypem amerykańskich fuzji i przejęć?
Gospodarka światowa
Murdoch przegrał w sądzie z dziećmi
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka światowa
Turcja skorzysta na zwycięstwie rebeliantów
Gospodarka światowa
Pekin znów stawia na większą monetarną stymulację gospodarki