To, że początek roku nie był dla amerykańskiej gospodarki udany, nie jest niespodzianką. Jej wzrostowi w I kwartale nie sprzyjały bowiem mroźna zima ani strajki w portach na zachodnim wybrzeżu, które tłumiły eksport, osłabiony już wskutek aprecjacji dolara. Ankietowani przez agencję Bloomberg ekonomiści szacowali, że PKB rósł w tym okresie w rocznym tempie 1 proc., w porównaniu z 2,2 proc. w ostatnim kwartale ub.r. Według wstępnych danych Departamentu Handlu rzeczywistość była jednak jeszcze gorsza od prognoz. Tempo wzrostu gospodarki USA wyhamowało do zaledwie 0,2 proc. w ujęciu rocznym.
Argumenty dla gołębi
Z odczytem tym zbiegło się posiedzenie Federalnego Komitetu Otwartego Rynku (FOMC), decyzyjnego organu Fedu, zakończone w środę, już po zamknięciu tego wydania „Parkietu". Rozczarowujący początek roku, który zapowiadał się na najlepszy od ponad dekady (w styczniu MFW prognozował, że amerykański PKB powiększy się w tym roku aż o 3,6 proc.), może być dla tego gremium argumentem na rzecz wstrzymania się z pierwszą po kryzysie podwyżką stóp procentowych.
Liczy się przyszłość
Część ekonomistów ostrzega przed wyciąganiem z danych Departamentu Handlu pochopnych wniosków. Przede wszystkim wstępny odczyt może zostać mocno zrewidowany. Opiera się on na danych o handlu zagranicznym z pierwszych dwóch miesięcy roku. Wyniki handlu w marcu, jedynym miesiącu kwartału, gdy porty działały bez zakłóceń, są szacunkowe. Według ekonomistów BNP Paribas jest prawdopodobne, że szacunki te okażą się zbyt ostrożne.
Inną kwestią jest to, że nieudany początek roku stał się w USA już niemal tradycją. Jak wyliczyli analitycy Societe Generale, w latach 2010–2014 średnie tempo wzrostu amerykańskiej gospodarki w I kwartale wynosiło 0,6 proc., podczas gdy w II połowie roku 2,8 proc.
– W ostatnich latach słaba koniunktura w pierwszych miesiącach roku nie odzwierciedlała dobrze tego, co się działo w gospodarce później. Tymczasem Fed, prowadząc politykę pieniężną, musi wybiegać w przyszłość, zwłaszcza że jego decyzje przekładają się na gospodarkę z opóźnieniem – powiedział Marc Chandler, główny strateg walutowy banku inwestycyjnego Brown Brothers Harriman.