Większość europejskich indeksów giełdowych lekko traciła we wtorek po południu, euro słabło wobec dolara, a rentowność obligacji państw z peryferii eurolandu umiarkowanie rosła. Rynki oczekiwały na decyzje, jakie podejmie Eurogrupa i unijni przywódcy zgromadzeni na wieczornym brukselskim szczycie. Grecki dziennik „Kathimerini" donosił, że 16 z 19 rządów państw strefy euro byłoby skłonnych zaakceptować Grexit. Wieczorem do Brukseli poleciał grecki premier Aleksis Cipras, próbując znaleźć porozumienie „ostatniej szansy".
Brak propozycji
Do zamknięcia tego wydania „Parkietu" rezultaty unijnego szczytu nie były jeszcze znane, a opinie wśród europejskich oficjeli na temat tego, co robić z Grecją, są podzielone. Za stosunkowo miękkim kursem wobec Aten opowiadały się Francja, Włochy i Cypr. – Nie sądzę, by Grexit był w interesie kogokolwiek – ostrzegał hiszpański minister finansów Luis de Guindos. – Jeśli zaufanie nie zostanie odbudowane, jeśli nie będzie wiarygodnego greckiego planu reform, nie da się wykluczyć Grexitu – mówił Valdis Dombrovskis, wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej.
Z przecieków wynikało, że propozycja złożona Eurogrupie przez Grecję była podobna do tej, którą Grecy odrzucili w niedzielnym referendum. Znalazło się w niej jednak m.in. utrzymanie ulgowych stawek VAT na wyspach na Morzu Egejskim oraz 13-proc. VAT dla restauracji. (Później pojawiły się doniesienia, że Grecja nie przedstawiła swojej propozycji i ma to zrobić dopiero w środę).
Jednocześnie unijni ministrowie finansów konsekwentnie odmawiali negocjowania kwestii redukcji greckiego długu. Christine Lagarde, dyrektor wykonawcza MFW, nie wybrała się na unijny szczyt, mimo że niedawny raport Funduszu mówi, że restrukturyzacja greckiego zadłużenia jest potrzebna, by kraj mógł się znów rozwijać.
Kwestia zapewnienia Grecji finansowania na spłatę długów w krótkim terminie również wydawała się daleka od rozwiązania. – Wiemy, że Grecji będą się kończyły pieniądze im bliżej 20 lipca – wskazywał Alexander Stubb, fiński minister finansów.