Grecki rząd przygotowywał w czwartek propozycję oszczędności fiskalnych, którą do północy miał przedstawić eurogrupie. Dziennik „Kathimerini" donosił, że propozycja stworzona przez ateńskie władze przewiduje cięcia budżetowe i podwyżki podatków warte łącznie 12 mld euro, czyli więcej, niż się spodziewano. Plan wierzycieli, który odrzucono w niedzielnym referendum, mówił o oszczędnościach fiskalnych sięgających do 9 mld euro. Jeśli te doniesienia się potwierdzą, to będzie oznaczać, że greckie władze desperacko chcą osiągnąć porozumienie z wierzycielami. Obawy inwestorów wyraźnie zmalały, a większość europejskich indeksów giełdowych zyskiwała podczas czwartkowej sesji. Niemiecki DAX i francuski CAC 40 rosły po południu o ponad 2 proc. Rentowności obligacji państw z peryferii strefy euro spadały.
Układanka polityczna
Rynkowy optymizm może być krótkotrwały. Eurogrupa ma omawiać grecką propozycję w sobotę po południu. Obecny ateński rząd nie wzbudza sympatii wśród większości ministrów finansów państw strefy euro, więc można się spodziewać, że potraktują oni Grecję twardo. W niedzielę wieczorem problemem ewentualnego porozumienia z Atenami ma się zajmować szczyt unijnych przywódców. Europejscy oficjele sugerują, że będzie to ostatnia szansa utrzymania Grecji wewnątrz strefy euro. Samo uzgodnienie porozumienia nie oznacza jeszcze końca problemu.
– Spodziewam się wkrótce umowy, ale nie podpiszę się pod trzecim pakietem ciężkiego fiskalnego zaciskania pasa, który nie da krajowi żadnych perspektyw – twierdzi Panagiotis Lafazanis, minister ds. energii i zarazem przedstawiciel lewego skrzydła rządzącej Grecją partii Syriza.
Premier Aleksis Cipras musi się więc liczyć z możliwym buntem w szeregach koalicji rządzącej i bardzo negatywną reakcją elektoratu. Jeśli uda mu się przepchnąć twarde warunki pomocy w parlamencie, jego rząd może być skończony. W przypadku kłopotów z zatwierdzeniem porozumienia mogą zostać zwołane przyspieszone wybory parlamentarne. Nawet jeśli w Grecji ratyfikacja pakietu pomocowego odbyłaby się bezproblemowo, to wciąż będzie musiał on zostać też zatwierdzony przez część parlamentów państw strefy euro – w tym przez niemiecki Bundestag i fiński Eduskunta, w których jest wielu przeciwników „łożenia na Grecję".
Wezwanie zza oceanu
W próby rozwiązania greckiego kryzysu zaangażowany jest również Waszyngton, który wzywa europejskie rządy, by zgodziły się na restrukturyzację długu Grecji. – W ciągu kilku dni zobaczymy, czy obie strony zbudowały wzajemne zaufanie, tak by Grecja zrobiła, co powinna zrobić, a Europa zrestrukturyzowała jej dług tak, by stał się on możliwszy do spłacenia – wskazuje Jack Lew, amerykański sekretarz skarbu.