Taki techniczny sygnał często bywa oznaką, że na horyzoncie pojawi się rynek niedźwiedzia. Nie zawsze się to jednak sprawdza. Nie sprawdziło się choćby ostatnim razem, czyli gdy krzyż śmierci pojawił się na indeksie Euro Stoxx 50 we wrześniu 2016 r.
Niemal wszystkie europejskie indeksy giełdowe traciły w trakcie czwartkowej sesji. Nastroje na rynkach wyraźnie popsuł opublikowany w środę wieczorem protokół z posiedzenia Komitetu Otwartego Rynku (FOMC) amerykańskiego Fedu. „Większość uczestników spotkania zauważyła, że silniejsze perspektywy dla wzrostu gospodarczego zwiększyły prawdopodobieństwo tego, że dalsze stopniowe umacnianie polityki będzie odpowiednie" – ten fragment protokołu został zinterpretowany przez rynek jako zapowiedź szybszego zacieśniania polityki pieniężnej. Rynek jest już pewny, że w marcu dojdzie do podwyżki stóp. Niepewność dotyczy jednak tego, czy w tym roku stopy zostaną podniesione przez Fed trzykrotnie czy czterokrotnie. Rentowność amerykańskich obligacji dziesięcioletnich wzrosła w efekcie do 2,95 proc. W czwartek po południu zniżkowała do 2,92 proc., ale analitycy wskazują, że szybko może przetestować 3 proc. Rosnące rentowności amerykańskich obligacji podsycają zaś niepokój na globalnych rynkach akcji.
– Gdy tylko traderzy zaczęli sprawiać wrażenie, że przyzwyczaili się do perspektywy inflacji, rosnących stóp procentowych i wyższych rentowności obligacji, obawy, które wywołały przecenę z początku miesiąca, znów powróciły po publikacji protokołu z ostatniego posiedzenia Fedu – komentuje Lee Wilde, strateg z firmy Interactive Investor.
Z wnętrza Rezerwy Federalnej odzywają się już jednak głosy mające uspokoić inwestorów, że zacieśnianie polityki pieniężnej nie będzie zbyt gwałtowne. – Koncepcja mówiąca, że podniesiemy stopy procentowe o 100 punktów bazowych w 2018 r. wygląda dla mnie na bardzo daleko idącą. Gospodarka musiałaby pozytywnie zaskakiwać bardzo wiele razy w ciągu roku. Nie jestem przekonany, czy to dobry sposób myślenia o 2018 r. Fed musi podążać za gospodarką, która wykazuje siłę, ale wciąż niewiele inflacji – stwierdził James Bullard, szef oddziału Rezerwy Federalnej w St. Louis.