Ale w ciągu minionych 12 miesięcy, a więc włączając ostrą przecenę z IV kwartału, wzrost indeksu jest o wiele skromniejszy, wynosi jedynie 6 proc. Co więcej, trzy z czterech najlepszych sektorów w tym okresie to sektory uznawane za najbardziej defensywne, do których inwestorzy przenoszą pieniądze, gdy zanosi się na pogorszenie koniunktury.

Nieruchomości, energetyka i wyroby konsumpcyjne radziły sobie w minionym roku o wiele lepiej niż inne branże, poza usługami telekomunikacyjnymi, bo inwestorzy kierowali się obawami o spowolnienie tempa wzrostu i skutki zaostrzenia wojny handlowej.

– Inwestorzy stają się bardziej ostrożni – powiedział Rob Almeida, strateg globalnego inwestowania w bostońskiej firmie MFS Management, która zarządza aktywami wartymi 489 mld USD. – Przenoszą się ze spółek, które nie mają składników trwałych zysków, do takich, które są bardziej pewne – dodał. I przypomniał, że „w 2008 r. rynek okazał się zupełnie bezbronny" i inwestorzy nie chcą, by teraz im się to przydarzyło. JB