Restrykcje na aktywność społeczną wprowadzane od początku pandemii wywoływały wśród milionów ludzi głównie negatywne reakcje: złość, smutek, irytację, depresję. Jest jednak grupa, która przyjęła je jako interesujący eksperyment. Tą grupą są ekologiczni aktywiści oraz naukowcy zajmujący się zmianami klimatycznymi. Według sporej części z nich lockdowny pandemiczne miały bardzo korzystny wpływ na naszą planetę. Globalne emisje gazów cieplarnianych spadły w 2020 r. o 7 proc. – najbardziej w historii. Paraliż branży lotniczej oraz mniejszy ruch samochodowy w miastach szczególnie mocno przyczyniły się do zmniejszenia emisji dwutlenku azotu. Europejska Agencja Ochrony Środowiska (EEA) szacowała, że w największych metropoliach Starego Kontynentu emisje te spadły od 30 proc. do 60 proc. Liczba zgonów w UE mających związek z jakością powietrza zmniejszyła się w ciągu roku o 11 tys. W Chinach liczba ocalonych w ten sposób osób została oszacowana na 77 tys. Zaobserwowano również, że dzikie zwierzęta częściej zbliżały się do siedlisk ludzkich. Świat obiegały więc doniesienia o różowych delfinach zapuszczających się do portu w Sydney i o wielkich żółwiach, które powróciły na plaże w Zatoce Bengalskiej. Wpływ restrykcji pandemicznych na środowisko naturalne natchnął część aktywistów, by snuć wizję wprowadzania w przyszłości lockdownów dla ratowania klimatu.
– Ani Greenpeace, ani Greta Thunberg, ani żaden inny człowiek czy organizacja nie osiągnęli niczego tak wielkiego dla zdrowia naszej planety w tak krótkim czasie. To z pewnością nie jest dobre dla gospodarki, ale jest fantastyczne dla środowiska naturalnego – w ten sposób ocenił skutki lockdownów Martin Lopez Corredoira, astrofizyk i zarazem filozof.
– Jeśli możemy zamknąć cały świat, by powstrzymać wirusa, to oznacza, że jest to również możliwe, by powstrzymać zmiany klimatyczne. Traktujemy wszystkie kryzysy jak zagrożenia – stwierdziła Jamie Margolin, amerykańska młodzieżowa aktywistka klimatyczna.
„Lockdowny w cichy sposób ulepszyły miasta na całym świecie" – mówił natomiast jeden z tweetów Światowego Forum Ekonomicznego (WEF) z lutego 2021 r.
Polityka zakazów
Pomysły na walkę ze zmianami klimatycznymi poprzez wymuszanie zmiany stylu życia u zwykłych ludzi pojawiały się jeszcze przed lockdownami pandemicznymi. – Zadeklarowałbym klimatyczny stan nadzwyczajny pierwszego dnia mojej prezydentury. Wykorzystałbym siłę nadzwyczajnych uprawnień prezydenta, by mówić spółkom, jak mają wytwarzać prąd, jakie budować samochody i według jakiego harmonogramu i jakie budynki budować – deklarował na początku 2020 r. Tom Steyer, miliarder z branży funduszów hedgingowych, który startował wówczas w prawyborach prezydenckich u demokratów. Wybuch pandemii sprawił jednak, że podobne projekty zaczęły pojawiać się częściej.