Wybory prezydenckie zdecydują o przyszłości polskiej gospodarki

To, czy pozostaniemy czwartym muszkieterem Europy i umocnimy swój wizerunek potęgi gospodarczej, zależy także od naszej obecności w UE. A zależy to od tego, kto będzie polskim prezydentem – mówi Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu.

Publikacja: 30.05.2025 06:00

Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu

Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Polska trafiła na okładkę tygodnika „The Economist”. Zostaliśmy nazwani czwartym muszkieterem Europy, obok Francji, Niemiec i Wielkiej Brytanii, a także najbardziej niedocenianą potęgą gospodarczą. Czy rezultat wyborów prezydenckich może coś zmienić w tym odbiorze? Czy będzie miał wpływ na polską gospodarkę i to, w jakim kierunku będzie zmierzała?

Zacznijmy od „The Economist”. Tekst był oczywiście pozytywny dla Polski. Mam natomiast uwagę do samej okładki. Z reguły tekst czyta się od góry do dołu, tymczasem tam słowo „Poland”, powtarzające się na całej okładce, było napisane najmocniejszą czerwoną czcionką na górze i bladło stopniowo, idąc w dół strony. W takim układzie można to czytać także w ten sposób, że nasza przyszłość jest nieznana albo że najlepsze już za nami. I w gruncie rzeczy to może mieć uzasadnienie, jeśli czytać to w kontekście wyborów prezydenckich w naszym kraju. Te wybory w krótkim okresie nie będą miały jakiegoś istotnego wpływu na polską gospodarkę, na postrzeganie Polski, bez względu na to, jaki będzie ich wynik. Bo jest pewna ociężałość, pewna bezwładność gospodarki, również inwestorów. Ona zależy od wielu czynników, również od uwarunkowań globalnych, a te na razie bardzo sprzyjają naszej gospodarce, także ze względu na mocny odpływ aktywów amerykańskich, których spora część trafia również na rynki wschodzące, do których się zaliczam, i jesteśmy tu znaczącym graczem. Natomiast już w średnim okresie, takim, który dotyczy tej całej kadencji prezydenckiej, sprawa zaczyna wyglądać troszkę inaczej.

Dlatego że jest to wybór między zachowaniem kursu proeuropejskiego a być może nawet wyjściem Polski z Unii Europejskiej?

Cóż, te wybory mają oczywiście bardzo istotne konsekwencje dla relacji Polski z Unią Europejską, dla naszej pozycji w Unii. A od tego zależy przecież, jak Polska będzie postrzegana również przez inwestorów, bo będąc w Unii Europejskiej, mamy duży kredyt zaufania. Polska poza Unią tego kredytu byłaby pozbawiona. Trzeba by było bardzo solidnie zapracować na zainteresowanie inwestorów. To wymagałoby bardzo poważnego wysiłku makroekonomicznego. W średnim okresie miałoby to też znaczenie z wielu innych punktów widzenia. Także dlatego że za dwa i pół roku mamy wybory parlamentarne i ten okres będzie wypełniony bezustanną walką polityczną. Nie spodziewałbym się jakichś znaczących zmian polityki gospodarczej w sytuacji, gdyby wybory wygrał Rafał Trzaskowski, ale i wtedy różne kwestie legislacyjne związane z większością parlamentarną wcale nie muszą się układać całkiem pozytywnie. Inaczej mówiąc, nie wszystkie rozwiązania muszą być jednomyślnie popierane przez koalicjantów i w wielu przypadkach mogą być kłopoty z zebraniem odpowiedniego poparcia w Sejmie. Tymczasem ten stosunkowo krótki okres powinien zostać przeznaczony na poważne reformy, które swoim podpisem mógłby zwieńczyć prezydent kooperujący z rządem w tym zakresie. Na razie jednak ja tego zapału reformatorskiego nie widzę.

Czytaj więcej

Wybory tylko na chwilę osłabiły złotego. To cisza przed burzą?

Wybór Rafała Trzaskowskiego odebrałby koalicjantom wymówkę czy też alibi do zaniechania wielu działań. Nie mogliby mówić, że nie robimy, bo i tak to nic nie da, skoro prezydent zablokuje nasze działania. Tak jest przy prezydencie Dudzie, tak byłoby zapewne przy Karolu Nawrockim.

Formalnie tak. Natomiast w praktyce to będzie tak, że zanim nowy prezydent usadowi się w Pałacu Prezydenckim, minie jeszcze trochę czasu. Będziemy mieli drugą połowę 2025 r. i w dość bliskiej perspektywie będą już majaczyły wybory parlamentarne w 2027 r.

Nie można więc wykluczyć wybuchu jakiejś nowej fali populizmu przedwyborczego? Wysypu nowych obietnic?

W przypadku gdy wygra Trzaskowski, należy się liczyć z konsolidacją po prawej stronie polskiej sceny politycznej. Tego, co zostanie z PiS-u i Konfederacji. Można tam oczekiwać znaczących ruchów, takich, które oczywiście będą również ruchami populistycznymi, bo siły obecne w parlamencie będą starały się zabiegać o wyborców. W takiej sytuacji każde reformy o charakterze strukturalnym wymagałyby znaczącej siły ze strony rządu, przeciwstawienia się tym populistycznym hasłom.

To nigdy nie jest łatwe.

Tak, a w przededniu wyborów jest szczególnie trudne.

A jak jeszcze wynik wyborów będzie działał w dłuższej perspektywie, w perspektywie całej kadencji prezydenckiej?

Będzie miał bardzo istotne znaczenie. Bo oprócz wątku europejskiego, o którym mówiliśmy, jest jeszcze kwestia pewnych uprawnień prezydenta. Wąskich, ale istotnych z punktu widzenia gospodarki. Chodzi na przykład o przedstawienie kolejnemu parlamentowi, bo to już będzie kolejny parlament, kandydata na prezesa Narodowego Banku Polskiego. To dosyć istotny element polityki gospodarczej i makroekonomicznej.

Prawa strona polskiej strony politycznej, ta, która stoi za Karolem Nawrockim, twierdzi, że ma bardzo dobre kontakty z amerykańskim prezydentem Donaldem Trumpem, co w tym zwariowanym świecie, świecie pełnym zagrożeń, także geopolitycznych, w świecie ogromnej niepewności, może mieć duże znaczenie także dla naszej gospodarki.

Jeśli prezydent Trump do końca swojej kadencji zachowa kurs, jaki obrał w tej chwili, to dobre czy złe kontakty z nim nie mają istotnego znaczenia, bo inwestorzy przemawiają nogami. Mamy zaczątki bardzo znaczącej zmiany strukturalnej, jeżeli chodzi o pozycjonowanie Stanów Zjednoczonych w oczach inwestorów, która polega na tym, że mamy ucieczkę czy też odpływ kapitału z tych aktywów amerykańskich, które do tej pory były postrzegane jako bezpieczne porty. W przeszłości, gdy pojawiało się jakieś ryzyko, były jakieś zawirowania, inwestorzy natychmiast płynęli do amerykańskich papierów i obligacji. Teraz to się zmienia. W tej sytuacji, z punktu widzenia gospodarki, naprawdę nie ma znaczenia, czy nasz prezydent ma dobre kontakty z prezydentem Trumpem. Inaczej to wygląda natomiast, jeżeli chodzi o aspekt polityczny. I tu rząd, a także prezydent, bez względu na to, kto nim będzie, powinien oczywiście starać się o to, by relacje ze Stanami Zjednoczonymi były jak najlepsze. Co do tego nie mam żadnej wątpliwości. Ale powtarzam, to dotyczy perspektywy politycznej, bo w perspektywie gospodarczej wszystko jest zdeterminowane przez samą politykę amerykańską, która wypycha inwestorów z aktywów amerykańskich i kieruje ich w dużej części na rynki azjatyckie i europejskie, w tym również do Polski.

To nie jest jednak tak, że przed naszą gospodarką nie ma wyzwań i zagrożeń innych niż geopolityczne?

Jasna sprawa: mamy chociażby bardzo poważne problemy o charakterze strukturalnym, takie, które dotyczą tego, co jest związane ze wzrostem potencjału gospodarki, czyli tej jej części, która może rosnąć bezpiecznie, nie wywołując presji inflacyjnej. A te zmiany strukturalne zależą, z grubsza mówiąc, od dwóch rzeczy: od tego, co się dzieje z zasobem pracy i z kapitałem, oraz od efektywności obydwu tych części ważnych dla potencjału gospodarczego. Tymczasem zarówno w średnim, jak i w długim okresie, mamy tu do czynienia z bardzo znaczącymi przeszkodami. Mamy więc demografię, która bardzo silnie działa przeciwko nam. Czekają nas w związku z tym, w niezbyt już odległej perspektywie, poważne napięcia na rynku pracy: brak zasobu pracy, niedobór pracowników. Jeśli zaś chodzi o kapitał, to poważne wyzwanie doskonale widać, jeśli popatrzy się na to, co się dzieje ze stopą inwestycji w polskiej gospodarce. Konsumpcja, która od dłuższego czasu napędza nam wzrost gospodarczy, nie zastąpi inwestycji w podnoszenie potencjału gospodarki. Tymczasem, jeśli spojrzeć na rządowe prognozy makroekonomiczne, to tam stopa inwestycji rośnie o 1,6 pkt proc. do 2029 r. To nie jest ambitny cel, jakieś poważne szarpnięcie w górę.

A jaka powinna być stopa inwestycji?

Ma rosnąć do 18 proc. z kawałkiem. Proszę sobie przypomnieć, jakie były zapowiedzi chociażby pierwszego rządu Morawieckiego.

Coś w okolicach 25 proc. PKB.

Na pewno grubo powyżej 20 proc. I tyle powinno być. Wtedy ten obraz składa się na podniesienie potencjału naszej gospodarki. Jak tego nie ma, to wzrostu potencjału po prostu nie ma.

No dobrze, ale na ile siłą sprawczą może tu być prezydent? Mówiło się przecież przez długi czas, że tak naprawdę prezydent nie ma nic do powiedzenia, że nie ma wielkiego znaczenia. W tym kontekście pojawiło się określenie „strażnik żyrandola” w Pałacu Prezydenckim.

Tak bym nie powiedział. Prezydent oczywiście ma znaczenie, zwłaszcza w sytuacji gdy wysiłek reformatorski rządu wymaga wsparcia jego podpisem pod ustawami, które są z reguły ustawami niepopularnymi. Jeśli prezydent będzie miał nastawienie populistyczne, a z dwóch kandydatów, których mamy w tej chwili, takie nastawienie bardzo wyraźnie ma Karol Nawrocki, no to nie będzie on wspierał reform, będzie je blokował. Sytuacja się nie zmieni w stosunku do tego, co mamy. Nie zmieni się na lepsze, a może być jeszcze gorzej. Ale oczywiście pierwotnym impulsem do tego, żeby cokolwiek w ogóle mogło się zmienić, musi być wspomniany już wysiłek reformatorski rządu.

CV

Janusz Jankowiak

Janusz Jankowiak | Ekonomista i publicysta. Ukończył studia na Wydziale Handlu Zagranicznego Szkoły Głównej Planowania i Statystyki w Warszawie. Był doktorantem w Instytucie Nauk Ekonomicznych Polskiej Akademii Nauk. W latach 90. współpracował z Centrum Analiz Społeczno-Ekonomicznych. Jest współzałożycielem Polskiego Stowarzyszenia Ekonomistów Biznesu. Był głównym ekonomistą Westdeutsche Landesbanku i BRE Banku, a także doradcą wicepremiera Jerzego Hausnera i premiera Donalda Tuska. Od 2006 r. jest głównym ekonomistą Polskiej Rady Biznesu.

Gospodarka krajowa
Inflacja w maju dała pozytywny sygnał. Pierwszy miesięczny spadek cen od 2023 r.
Materiał Promocyjny
Cyberprzestępczy biznes coraz bardziej profesjonalny. Jak ochronić firmę
Gospodarka krajowa
Goldman Sachs o inflacji w Polsce i regionie CEEMEA
Gospodarka krajowa
Polska wśród liderów wzrostu Unii Europejskiej
Gospodarka krajowa
Bezrobocie niskie, ale pracuje coraz mniej Polaków. Przybywa biernych zawodowo
Materiał Promocyjny
BIO_REACTION 2025
Gospodarka krajowa
Sprzedaż detaliczna mocno w górę. Pomogła Wielkanoc
Gospodarka krajowa
Słabe dane o produkcji budowlano-montażowej. Nie może „zaskoczyć” w tym roku