Polska gospodarka pod koniec 2024 roku rosła jeszcze szybciej

PKB Polski urósł w czwartym kwartale ub.r. mocniej, niż wcześniej podawał GUS. Urząd zrewidował też w górę część innych odczytów za ostatnie dwa lata, w tym tempo wzrostu polskiej gospodarki w całym 2023 r.

Publikacja: 18.04.2025 06:00

Polska gospodarka pod koniec 2024 roku rosła jeszcze szybciej

Foto: Adobestock

3,4 proc. – o tyle urósł realnie PKB Polski w czwartym kwartale 2024 r. według najnowszych, czwartkowych danych GUS (niewyrównanych sezonowo). Tym samym urząd zrewidował wstępny szacunek z lutego o 0,2 pkt proc. w górę. Taki odczyt oznacza, że tempo wzrostu polskiej gospodarki pod koniec ubiegłego roku było najsilniejsze od ponad dwóch lat (trzeciego kwartału 2022 r.). Zresztą było też niemal najwyższe w UE: „przegoniły” nas tylko Dania i Litwa. A wzrost kwartał do kwartału o 1,4 proc., mniejszy niż tylko w Irlandii, Danii i Portugalii też sugeruje, że końcówkę 2024 r. możemy zaliczyć do udanych.

Gwoli uzupełnienia: GUS podniósł też o 0,1–0,2 pkt proc. szacunki wzrostu PKB w większości kwartałów w latach 2023–2024. W przypadku 2023 r. oznaczało to też, że w całym 2023 r. polska gospodarka urosła nieco mocniej niż wynika z poprzednich danych urzędu. Inna sprawa, że nadal był to wzrost iście subtelny, bo raptem o 0,2 proc. (a nie o 0,1 proc.). GUS nie zrewidował natomiast szacunku wzrostu PKB w 2024 r., wciąż to 2,9 proc. Rewizja, standardowo, wynika z napływu nowych (m.in. już zaudytowanych) danych o finansach przedsiębiorstw, ale też pełniejszej sprawozdawczości publicznej.

Co się działo pod koniec 2024 r.?

Dane za czwarty kwartał wyglądają ciekawie w szczegółach. Generalny wniosek, na który zwracają uwagę wszyscy ekonomiści, jest taki, że – co oczywiście nie dziwi, taki jest cel rewizji – nowe dane wydają się dużo lepiej pokrywać się z tym, co sugerowały sygnały z alternatywnych źródeł. – Pierwsze dane o PKB trochę dziwiły, teraz są bardziej zgodne z intuicją – mówi Piotr Soroczyński, główny ekonomista Krajowej Izby Gospodarczej. – Dokonana przez GUS rewizja danych o rachunkach narodowych nie zaskoczyła, jeśli chodzi o kierunek zmian – dodaje Marcin Kujawski, ekonomista BNP Paribas Banku Polska.

Dotyczy to przede wszystkim inwestycji. Mieliśmy w 2024 r. cykliczny dołek w napływie funduszy unijnych, dane o inwestycjach z dużych firm były słabe, tymczasem raportowana przez GUS dynamika nakładów brutto na środki trwale pozytywnie zaskakiwała. – Wstępne dane o inwestycjach za trzeci czy czwarty kwartał 2024 r. wskazywały na wręcz niesamowitą odporność – mówi Grzegorz Ogonek, ekonomista Santander Banku Polska. Teraz urząd bardzo zrewidował te dane w dół. Zamiast wzrostu o 1,3 proc. r./r. w czwartym kwartale mieliśmy jednak duży spadek, o 6,9 proc. Wcześniej szacowano, że inwestycje dodały do wzrostu gospodarczego w czwartym kwartale 0,3 pkt proc., teraz okazało się, że jednak silnie mu ciążyły, odejmując 1,7 pkt proc.

Zresztą dużą rewizję zaordynowano też dla trzeciego kwartału (spadek o 4,3 proc. r./r. zamiast wzrostu o 0,1 proc.). Generalnie w całym roku popyt inwestycyjny spadł o 2,2 proc., choć jeszcze lutowe dane wskazywały na wzrost o 1,5 proc.

– Dane o inwestycjach przedsiębiorstw były w ubiegłym roku dość słabe, stąd niespecjalnie dziwi obniżenie dynamiki nakładów brutto na środki trwałe w czwartym kwartale – komentuje Marcin Kujawski. – Były domysły, że (wcześniejsze przyzwoite dane o dynamice inwestycji – red.) to efekt inwestycji samorządów albo małych firm. Teraz już wiemy, że żyliśmy ułudą, a tak naprawdę odkładały się nam zapasy – dodaje Grzegorz Ogonek. Ekonomiści Banku Pekao na swoim koncie w portalu X napisali wręcz, że jeśli ktoś bazował w swoich prognozach tylko i wyłącznie na dotychczasowych, wstępnych szacunkach inwestycji w kolejnych kwartałach 2024 r., to miał „kompletnie mylny obraz tego, co się działo”.

Drugą „ciekawostką” w danych GUS jest bardzo wyraźna rewizja dynamiki spożycia publicznego w czwartym kwartale z 3 proc. r./r. według wstępnych danych aż do 7,6 proc. według najnowszych statystyk. – W obliczu znaczących podwyżek płac w administracji publicznej w ubiegłym roku to bardzo nie zaskakuje – wskazuje Marcin Kujawski z BNP Paribas. W podobnym tonie wypowiada się Grzegorz Ogonek z Santander Banku. – Spożycie publiczne to kategoria, która karmi się funduszem płac w budżetówce – mówi. Być może zmiana w jakiejś mierze wynika też z napływu nowych danych dotyczących wydatków obronnościowych.

Silna rewizja w górę konsumpcji publicznej (oraz poziomu zapasów) pozwoliła z naddatkiem nadrobić to, co „odebrała” dużo gorsza od wcześniejszego szacunku GUS dynamika inwestycji. Ba, nieco bardziej negatywny, niż wcześniej szacowano, był też wpływ na PKB salda obrotów z zagranicą.

Silnym prowzrostowym bodźcem była pod koniec ubiegłego roku znów – po bardzo słabym trzecim kwartale – konsumpcja prywatna (wzrost o 3,5 proc. r./r.). Jej zawdzięczamy de facto połowę (1,7 pkt proc.) z całego wzrostu gospodarczego 3,4 proc. w czwartym kwartale.

Co dalej?

Nie znamy jeszcze m.in. danych z gospodarki za marzec, odczyty sprzedaży detalicznej i produkcji przemysłowej oraz budowlano-montażowej poznamy tuż po Wielkanocy. Niemniej na dziś ekonomiści szacują, że w pierwszym kwartale br. znów mieliśmy realny wzrost PKB z trójką z przodu, prognozy oscylują wokół 3–3,5 proc. Szybki, a następnie wstępny szacunek GUS dla wzrostu gospodarczego Polski poznamy w maju.

Z najnowszych prognoz kwartalnych dla „Parkietu” wynika, że w kolejnych kwartałach 2025 r. powinniśmy utrzymać bardzo solidne tempo wzrostu gospodarczego. Mediana prognoz sugeruje wzrost kolejno o 3,4 proc., 3,7 proc. i 3,8 proc. w II–IV kwartale. Motorem napędowym naszej gospodarki będą inwestycje, m.in. dzięki napływowi środków z KPO i nowej perspektywy unijnej. W relacji do PKB będzie to około trzykrotnie większa skala niż w 2024 r. Z kwietniowych prognoz dla „Parkietu” rysował się konsensus dynamiki nakładów na środki trwale w okolice 9 proc. r./r. w drugiej połowie roku. Solidna ma pozostać konsumpcja prywatna (3–3,5 proc. r./r.). Zarówno konsumpcji, jak i poziomowi konsumpcji firm sprzyjałoby obniżenie stóp procentowych, do którego zapewne dojdzie już w maju.

– Patrząc w przyszłość, gospodarka weszła w ten rok nieco bardziej rozpędzona, niż się wydawało – nawiązuje do zrewidowanych danych GUS Marcin Kujawski z BNP Paribas. – Jednak biorąc pod uwagę, że wyższa aktywność gospodarcza nie była wynikiem mocniejszego prywatnego popytu finalnego (eksport, konsumpcja, inwestycje), na razie nie widzimy podstaw do rewizji w górę naszej prognozy zakładającej, że w tym roku PKB w Polsce wzrośnie o 3,5 proc. Zwłaszcza w obliczu niepewności związanej z polityką handlową USA – komentuje ekonomista.

Gospodarka krajowa
Inflacja w maju jeszcze niższa. Nie przewidzieli tego nawet najwięksi optymiści
Gospodarka krajowa
Rząd przyjął założenia budżetu na 2026 r.
Gospodarka krajowa
Niewielu Polaków ma dodatkową pracę
Gospodarka krajowa
Kolejna obniżka stóp jesienią, w 2026 r. mniej cięć, niż się spodziewano
Gospodarka krajowa
Włochy w tyle i europejskie zarobki. Ekonomiści Pekao rysują scenariusz dla Polski
Gospodarka krajowa
Rafał Brzoska: Jestem propaństwowym romantykiem, a nie załatwiaczem czyichś interesów