Jak podał w poniedziałek GUS, produkcja sprzedana przemysłu była w grudniu realnie (tzn. w cenach stałych) o 3,9 proc. niższa niż przed rokiem. Na pierwszy rzut oka to wynik wyraźnie słabszy niż w listopadzie, gdy produkcja – według zrewidowanych danych – zmalała o 0,3 proc. rok do roku (wstępnie GUS informował o zniżce o 0,7 proc.). Ankietowani przez „Parkiet” ekonomiści przeciętnie spodziewali się jednak jeszcze głębszego spadku produkcji: o 5,2 proc.
Te pesymistyczne szacunki wynikały przede wszystkim z tego, że układ kalendarza w grudniu był wyjątkowo niekorzystny z perspektywy firm przemysłowych. Miniony miesiąc liczył o dwa dni robocze mniej niż grudzień 2022 r., podczas gdy listopad w obu latach był pod tym względem równy. Wpływ takich efektów kalendarzowych na wyniki przemysłu jest trudny do oszacowania, co tłumaczy sporą niespodziankę w poniedziałkowych danych.
Po oczyszczeniu z wpływu czynników sezonowych produkcja sprzedana przemysłu była w grudniu o 0,5 proc. mniejsza niż przed rokiem i o 2,9 proc. większa niż w listopadzie. To największy miesięczny skok aktywności w przemyśle od stycznia 2022 r. Patrząc z tej perspektywy, grudzień w polskim przemyśle nie był jednoznacznie słaby.
W całym 2023 r. produkcja sprzedana przemysłu zmalała o 1,5 proc. po zwyżce o niemal 11 proc. w 2022 r. Ubiegłoroczna zniżka była częściowo skutkiem wysokiej bazy odniesienia sprzed roku, szczególnie w energetyce i górnictwie, gdzie aktywność mocno podskoczyła po wybuchu wojny w Ukrainie. W 2023 r. w obu sektorach produkcja zmalała o 5 proc. W trakcie roku w recesję osuwało się jednak stopniowo także przetwórstwo przemysłowe. W grudniu produkcja w przetwórstwie zmalała o 5,6 proc. rok do roku, a w całym 2023 r. o 1,2 proc. Przyczyniła się do tego słaba koniunktura w strefie euro, ale też zakończenie globalnego cyklu kumulacji zapasów po pandemii Covid-19.