Odbicie konsumpcji jest już faktem

Sprzedaż detaliczna towarów zmalała w lipcu realnie o 4 proc. rok do roku, ale w stosunku do poprzedniego miesiąca wzrosła drugi raz z rzędu i to najmocniej od stycznia. Apetytom konsumentów sprzyja hamująca inflacja.

Publikacja: 22.08.2023 11:23

Odbicie konsumpcji jest już faktem

Foto: Adobe Stock

Jak podał we wtorek GUS, sprzedaż detaliczna towarów, liczona w sklepach zatrudniających co najmniej 10 osób, zmalała w lipcu w cenach stałych o 4,0 proc. rok do roku po zniżce o 4,7 proc. w czerwcu i około 7 proc. w każdym z poprzednich trzech miesięcy.

Choć spadek sprzedaży stracił impet, okazał się nieco głębszy niż oczekiwała większość analityków. W ankiecie „Parkietu” ekonomiści przeciętnie szacowali, że sprzedaż w lipcu zmalała o 3,8 proc. rok do roku.

Czytaj więcej

Przerwane odbicie płac i produkcji

Trudno jednak mówić o rozczarowaniu. Na wyniki handlu detalicznego w ujęciu rok do roku spory wpływ ma wciąż wysoka baza odniesienia sprzed roku, związana z napływem uchodźców do Polski. O bieżącej sytuacji w handlu więcej mówią oczyszczone z wpływu czynników sezonowych zmiany sprzedaży miesiąc do miesiąca. Licząc w ten sposób, sprzedaż w lipcu wzrosła realnie o 1,3 proc., po zwyżce o 0,6 proc. w czerwcu. Dwie zwyżki z rzędu GUS odnotował poprzednio niemal rok temu. W rezultacie wolumen sprzedaży w lipcu był już tylko o 1 proc. mniejszy niż w grudniu ub.r.

- Najgorsze w sprzedaży detalicznej jest już za prawdopodobnie za nami, chociaż odbicie będzie powolne i stopniowe, podobnie jak w przypadku realnych płac. Cały czas widzimy również, że konsumenci chcą więcej wydawać na usługi niż na towary, czego miesięczne dane GUS nie pokazują – skomentował Mikołaj Raczyński, dyrektor zarządzający platformy Portu, uczestnik konkursów prognoz ekonomicznych „Parkietu” i „Rzeczpospolitej”.

Poprawa nastrojów konsumentów

Odbicie popytu od kilku miesięcy zapowiadają poprawiające się nastroje konsumentów. W lipcu tzw. bieżący wskaźnik ufności konsumenckiej (BWUK), który odzwierciedla oceny i oczekiwania gospodarstw domowych dotyczące ich sytuacji finansowej oraz stanu gospodarki, a także ich skłonność do dokonywania ważnych zakupów, wzrósł do najwyższego od września 2021 r. poziomu -24,9 pkt z -28,2 pkt w czerwcu (publikacja sierpniowego odczytu BWUK zaplanowana jest na czwartek) .

Poprawa nastrojów konsumentów to konsekwencja malejącej inflacji i dobrej koniunktury na rynku pracy. Połączenie tych zjawisk sprawiło, że w czerwcu, po raz pierwszy od roku, przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw wzrosło bardziej (o 11,9 proc. rok do roku) niż wskaźnik cen konsumpcyjnych (o 11,5 proc.). W lipcu wprawdzie wzrost płac wyhamował wprawdzie do 10,4 proc., spadając ponownie poniżej inflacji (10,8 proc.), ale był to jednorazowy efekt wysokiej bazy odniesienia sprzed roku. Ekonomiści powszechnie oceniają, że w kolejnych miesiącach dynamika wynagrodzeń będzie już stale przewyższała inflację.

Czytaj więcej

Sektor przemysłowy tkwi w zapaści

Wtorkowe dane GUS pokazują zresztą, że w sklepach dezinflacja przebiega nawet szybciej niż w punktach usługowych. Deflator sprzedaży detalicznej, czyli miara inflacji w sklepach zatrudniających co najmniej 10 osób, wzrósł w lipcu o około 6 proc. rok do roku, po zwyżce o 7 proc. w czerwcu. Dla porównania, ceny towarów uwzględnionych we wskaźniku cen konsumpcyjnych (CPI), głównej mierze inflacji w Polsce, wzrosły w lipcu o 10,6 proc. rok do roku, a usługi podrożały o 11,3 proc. rok do roku.

Za efekt poprawy nastrojów konsumentów można uważać odbicie popytu na dobra trwałego użytku. Sprzedaż samochodów w lipcu wzrosła realnie o 3,8 proc. rok do roku po zniżce o 1,9 proc. w czerwcu. Sprzedaż mebli oraz sprzętu RTV i AGD zmalała o 11,6 proc. rok do roku, ale to i tak najlepszy wynik najlepszy od lutego. Tymczasem w tej kategorii widoczne są wciąż echa pandemii oraz wojny w Ukrainie. Oba te wydarzenia zwiększyły czasowo zapotrzebowanie na elementy wyposażenia wnętrza, którymi gospodarstwa domowe są dziś nasycone.

Echo wybuchu wojny pod koniec lutego 2022 r. to jednak przede wszystkim utrzymujący się od lutego br. spadek popytu na paliwa (stałe i ciekłe). W lipcu sprzedaż w tej kategorii zmalała w cenach stałych o 5,5 proc. rok do roku, po zniżce o 8,3 proc. w czerwcu. Nadal malał też popyt na inne towary pierwszej potrzeby. Sprzedaż żywności spadła o 4,2 proc. rok do roku, nieco bardziej niż w czerwcu (3,8 proc.). Do 4,8 proc. rok do roku z 1,9 proc. w czerwcu pogłębił się też spadek popytu na tekstylia, odzież i obuwie.

Szeroko rozumiany popyt konsumpcyjny, który obejmuje też usługi, nie maleje tak szybko jak sprzedaż towarów. W I kwartale br. całkowite wydatki konsumpcyjne gospodarstw domowych zmalały o 2 proc. rok do roku po zniżce o 1,1 proc. kwartał wcześniej. W II kwartale zniżka konsumpcji była prawdopodobnie nawet głębsza, właśnie z powodu wysokiej bazy odniesienia związanej z napływem uchodźców.

Na początku lipca ankietowani przez „Parkiet” i „Rzeczpospolitą” ekonomiści przeciętnie przewidywali, że w III kwartale konsumpcja jeszcze zmaleje, ale już tylko o 0,4 proc. rok do roku, a w IV kwartale wzrośnie o 1,5 proc. rok do roku. Te prognozy mogą się okazać zbyt ostrożne, jeśli szybciej od oczekiwań malała będzie inflacja. Jednocześnie odbicie popytu konsumpcyjnego uchodzi za czynnik, który może opóźniać powrót inflacji do celu NBP, tj. 2,5 proc., w dalszej perspektywie.

Gospodarka krajowa
Czego boją się polscy ekonomiści? „Czasu już nie ma”
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka krajowa
Ludwik Kotecki, członek RPP: Nie wiem, co siedzi w głowie prezesa Glapińskiego
Gospodarka krajowa
Kolejni członkowie RPP mówią w sprawie stóp procentowych inaczej niż Glapiński
Gospodarka krajowa
Ireneusz Dąbrowski, RPP: Rząd sam sobie skomplikował sytuację
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka krajowa
Sławomir Dudek, prezes IFP: Polska ma najwyższy przyrost długu w Unii
Gospodarka krajowa
Wydatki świąteczne wciąż rosną, choć wolniej