Monika Kurtek, Bank Pocztowy: Wzrost płac wyhamuje razem z inflacją

Realne wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw mogą maleć przez cały 2023 r., ale to nie musi oznaczać, że przez cały rok malała będzie też konsumpcja – ocenia Monika Kurtek, główna ekonomistka Banku Pocztowego.

Publikacja: 26.02.2023 17:30

Gościem Grzegorza Siemionczyka w piątkowym wydaniu „Prosto z Parkietu” była Monika Kurtek, główna ek

Gościem Grzegorza Siemionczyka w piątkowym wydaniu „Prosto z Parkietu” była Monika Kurtek, główna ekonomistka Banku Pocztowego. Fot. mat. prasowe

Foto: parkiet.com

Stopa bezrobocia rejestrowanego wzrosła w styczniu do 5,5 proc. z 5,2 proc. w grudniu. Czy to wyłącznie efekt sezonowy, czy w tych danych widać jakieś symptomy pogorszenia koniunktury na rynku pracy?

W zachowaniu bezrobocia żadnego wpływu spowolnienia gospodarczego na rynek pracy jeszcze nie widać. Styczniowa zwyżka to był efekt czysto sezonowy. Historycznie w pierwszym miesiącu roku stopa bezrobocia często rosła właśnie o 0,3 pkt proc., tak jak w br. Zarówno stopa bezrobocia, jak i liczba bezrobotnych są rekordowo niskie jak na tę porę roku. W urzędach pracy jako bezrobotni zarejestrowanych jest tylko 857 tys. osób. Tuż przed przystąpieniem Polski do UE ta liczba wynosiła około 3,3 mln osób. To są dwa różne światy.

Powiedziała pani, że w wahaniach stopy bezrobocia jeszcze nie widać wpływu spowolnienia gospodarczego. Ten wpływ się prędzej czy później pojawi?

Delikatne ochłodzenie na rynku pracy już widać, tylko że nie w stopie bezrobocia. Maleje liczba ofert pracy, hamuje wzrost zatrudnienia. Dynamika płac jest dość stabilna, ale to jest związane z inflacją. Sądzę, że spowolnienie gospodarcze będzie tak wpływało na rynek pracy, że malała będzie liczba nowo zatrudnianych osób, ale nie będzie rosła liczba bezrobotnych. Przedsiębiorstwa od dłuższego czasu mają trudności ze znalezieniem pracowników. Jeśli oczekują, że ten rok będzie trudny, ale kolejne lata przyniosą ożywienie, co może oznaczać konieczność zwiększenia zatrudnienia, to wolą nie zwalniać pracowników, żeby nie narażać się potem na koszty szukania nowych.

Wzrost zatrudnienia faktycznie wyhamował, ale skąd wiadomo, że to odzwierciedlenie osłabienia popytu na pracowników, a nie ich niedostępności? Może przedsiębiorstwa chcą wciąż zatrudniać, ale nie mogą?

Z ankietowych badań wśród przedsiębiorstw, na przykład prowadzonych przez NBP, ale też tych, na podstawie których obliczany jest PMI, wynika, że przedsiębiorcy w sytuacji hamowania gospodarki tworzą mniej nowych miejsc pracy. Sytuacja demograficzna też jednak nie sprzyja wzrostowi zatrudnienia. Liczba osób, które wchodzą na rynek pracy, z roku na rok maleje i to zjawisko będzie się pogłębiało. Ratunkiem będzie dalszy wzrost wskaźników aktywności zawodowej, który w Polsce jest dziś na historycznie wysokim poziomie, ale wciąż jest niższy niż w wysoko rozwiniętych krajach UE.

Czy wyhamowanie wzrostu popytu na pracowników będzie wystarczające, aby ograniczyć wzrost płac, który w styczniu, po wyraźnym spadku w grudniu, znów wyraźnie przyspieszył i był mniej więcej taki, jak średnio w 2022 r.?

Sądzę, że nominalne tempo wzrostu wynagrodzeń będzie ściśle powiązane z tym, co się będzie działo z inflacją. W I kwartale dynamika płac w sektorze przedsiębiorstw wciąż będzie dwucyfrowa. Od marca inflacja powinna schodzić w dół, a presja na wzrost płac będzie malała. Ale rynek pracy jest tak ciasny, że pracodawcy będą się godzili na podwyżki płac kosztem redukcji nowych etatów.

Zależność między wzrostem płac a inflacją idzie od inflacji do płac, a nie na odwrót? To wysoka inflacja sprzyja podwyżkom, a nie duże podwyżki podtrzymują inflację?

Oba te mechanizmy mogą działać jednocześnie w ramach tzw. spirali płacowo-cenowej, o której sporo się ostatnio mówiło. Wydaje mi się jednak, że zbliżamy się do momentu, gdy inflacja będzie opadała, a w związku z tym do tej spirali nie dojdzie. Ale nie można tego całkowicie wykluczyć.

Kiedy inflacja spadnie poniżej nominalnej dynamiki płac? Innymi słowy, kiedy płace znów zaczną rosnąć w ujęciu realnym?

Moim zdaniem to nie nastąpi w tym roku. Ale ja spodziewam się, że po osiągnięciu szczytu w lutym inflacja będzie opadała powoli i na koniec roku może być nadal powyżej 10 proc. To jest dość pesymistyczna prognoza, bo sporo jest takich, które wskazują na większy spadek inflacji. Ale jeśli mam rację, to wzrost płac do końca roku może być stale niższy niż inflacja.

Czy to oznacza, że w pani ocenie konsumpcja będzie malała rok do roku przez cały bieżący rok, a nie tylko w I i ewentualnie jeszcze w II kwartale, jak sądzi większość ekonomistów?

Moje oczekiwania są podobne jak większości ekonomistów. Zakładam, że w I kwartale spadek konsumpcji będzie głębszy niż w IV kwartale ub.r. (gdy wyniósł około 1,5 proc. rok do roku). Wskazuje na to choćby styczniowy spadek rok do roku realnej sprzedaży detalicznej. Ale od II kwartału roczna dynamika konsumpcji może wyjść na plus, nawet jeśli realne płace wciąż będą malały. Po pierwsze, spowolnienie gospodarcze wyznaczy dołek prawdopodobnie właśnie w I kwartale, później powinno się już zacząć wychodzenie. Na to nałoży się marcowa waloryzacja emerytur, zapowiedziane na marzec podwyżki w niektórych dużych firmach, a później rozliczenia nadpłaconego PIT-u. No i stabilna sytuacja na rynku pracy, sprzyjająca poprawie nastrojów konsumentów, może sprawić, że w II kwartale wróci wzrost konsumpcji.

Gospodarka krajowa
NBP w październiku zakupił 7,5 ton złota
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka krajowa
Inflacja w listopadzie jednak wyższa. GUS zrewidował dane
Gospodarka krajowa
Stabilny konsument, wiara w inwestycje i nadzieje na spokój w otoczeniu
Gospodarka krajowa
S&P widzi ryzyka geopolityczne, obniżył prognozę wzrostu PKB Polski
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka krajowa
Czego boją się polscy ekonomiści? „Czasu już nie ma”
Gospodarka krajowa
Ludwik Kotecki, członek RPP: Nie wiem, co siedzi w głowie prezesa Glapińskiego