My jed­na­ko­woż za­wsze idzie­my pod prąd no­wo­cze­snych idei: NIK za­rzu­ca wła­śnie pię­ciu mi­ni­strom skar­bu, że przed kil­ku la­ty nie spry­wa­ty­zo­wa­li fir­my mię­snej z Płoc­ka i dla­te­go ta zban­kru­to­wa­ła (czy ona jed­na?). Do tej po­ry ja­sne by­ło, że każ­da trans­ak­cja mo­że się ob­ró­cić prze­ciw jej uczest­ni­kom. Cóż jed­nak za iro­nia, że brak trans­ak­cji też oka­zał się źró­dłem kło­po­tów.

To po­twier­dza tyl­ko te­zę, że pry­wa­ty­za­cja w Pol­sce jest gor­sza niż po­le mi­no­we. Je­den zbęd­ny ruch mógł wie­le kosz­to­wać. Nie­któ­rzy w ostat­nich la­tach czer­pa­li z tej lek­cji, nie po­dej­mu­jąc żad­nych de­cy­zji. Oka­zu­je się jed­nak, że i bez­ruch był dla nich szko­dli­wy. Ma­ją za swo­je.Ja też ża­łu­ję, że płoc­ka fir­ma nie po­szła pod mło­tek. Ale jesz­cze bar­dziej mi żal, że w szczy­cie ko­niunk­tu­ry, w szczy­cie ostat­niej hos­sy – wy­jąt­ko­wo prze­cież dłu­giej i in­ten­syw­nej – w pry­wat­ne rę­ce nie tra­fi­ły set­ki, a na­wet ty­sią­ce pań­stwo­wych przed­się­biorstw. Moż­na by­ło na gieł­dzie i po­za nią do­stać na­praw­dę do­bre ce­ny. Ta­ka oka­zja dłu­go się już nie po­wtó­rzy.

Dziś, bo­gat­si o do­świad­cze­nia wiel­kie­go kry­zy­su, na­wet naj­za­go­rzal­si li­be­ra­ło­wie spie­ra­ją się, czy np. nasz sek­tor ban­ko­wy po­wi­nien być spry­wa­ty­zo­wa­ny w ta­kim stop­niu, w ja­kim to uczy­nio­no. Nikt chy­ba jed­nak nie ma wąt­pli­wo­ści, że spór mo­że do­ty­czyć kil­ku­na­stu, mo­że kil­ku­dzie­się­ciu firm i in­sty­tu­cji w Pol­sce. Co jed­nak ca­ła resz­ta ro­bi w pań­stwo­wym port­fe­lu? Dla­cze­go w lep­szych cza­sach już daw­no nie zo­sta­ła sprze­da­na, a mi­ni­ster­stwo – zli­kwi­do­wa­ne? NIK miał­by ra­cję, gdy­by o ta­kie za­nie­cha­nie oskar­żył urzęd­ni­ków i po­li­ty­ków. A tak wy­glą­da na to, jak­by chciał tyl­ko do­ku­czyć Mar­cin­kie­wi­czo­wi – jak wszy­scy.

[link=http://blog.parkiet.com/jedlak/][b]Więcej na blogu: Felietony redaktora naczelnego Parkietu[/b][/link]