Początek września upłynął na rynkach pod znakiem kontynuacji spadków z drugiej połowy sierpnia. Hamulcowego dla wzrostów wskazać dość łatwo i jest to sektor bankowy, który w dalszym ciągu ugina się pod ciężarem zapowiedzi nowych danin obciążających sektor. Druga połowa tygodnia przyniosła nieznaczne odbicie, wyraźne dopiero podczas czwartkowej sesji. Dzięki odbiciu części banków indeksowi WIG20 udało się dotrzeć ponownie powyżej poziomu 2800 punktów. Wewnętrzna słabość krajowego rynku akcji nałożyła się na globalne osłabienie nastrojów na rynkach, przez co brakowało czynników zewnętrznych mogących zminimalizować wpływ wyprzedaży indeksu WIG Banki. Trudno więc stwierdzić, czy warszawskie indeksy osiągnęły już dno ostatniej korekty, czy ostatnie 2-3 dni były jedynie przerwą w głębszym odreagowaniu.
Historycznie wrzesień nie był dobrym miesiącem na GPW. W przypadku WIG20 licząc od 1991 roku na 34 przypadki jedynie 12 razy indeks osiągnął dodatnią stopę zwrotu, z czego ponad połowa przypadków miała miejsce przed wielkim kryzysem finansowym z 2008 roku. Średnia stopa zwrotu we wrześniu wyniosła -2,35 proc. Dla porównania średnia stopa zwrotu dla wszystkich miesięcy wynosi w przypadku GPW 1,1 proc. Wziąwszy pod uwagę bardzo mieszane nastroje, z jakimi kończyliśmy tegoroczne wakacje, powtórzenie historycznych tendencji wydaje się więcej niż prawdopodobne. Podobne tendencje możemy obserwować w USA, chociaż w tym przypadku mamy do dyspozycji dłuższą próbkę danych. W ciągu ostatnich 75 lat indeks S&P 500 odnotował średnią stopę zwrotu na poziomie około -0,7 proc. we wrześniu. Dla porównania, indeks odnotował średniomiesięczny zysk na poziomie około 0,6 proc. we wszystkich miesiącach. Co ciekawe, w okresie porównywalnym do funkcjonowania GPW, tj. od 1991 roku, wrzesień okazał się w USA lepszym miesiącem od średniej. Idąc jeszcze krok dalej w świat historycznych analogii, w przypadku rynku amerykańskiego sytuacja wygląda zgoła odmiennie niż na naszym podwórku. S&P 500 zazwyczaj zyskuje około 1,3 proc., czyli mniej więcej dwukrotnie więcej niż średnia, gdy indeks znajduje się powyżej swojej 200-dniowej średniej kroczącej na początku miesiąca, a z taką sytuacją mamy do czynienia obecnie.
Wracając do świata twardszych faktów, inwestorzy obecnie wstrzymują oddech przed kluczowymi danymi z rynku pracy, które ustawią nastroje przed wrześniowym posiedzeniem Fed. Posiedzeniem, które wraz ze swoim wydźwiękiem może ustawić rytm dla rynków do końca tego roku. A warto mieć z tyłu głowy, że zarówno krajowy rynek akcji, jak i rynki zagraniczne mają za sobą okres dość dynamicznych wzrostów. Więc jest z czego spadać. Wrzesień może być tu rozstrzygający.