Euro warte 2,69 zł – taki kurs równowagi wyliczyli ekonomiści Bank of America/Merrill Lynch. Tymczasem wczoraj, po kilkudniowym wzroście, za europejską walutę płaciliśmy 4,09 zł.
Szacunki BoA/ML bazują na ocenie wolumenów przepływów handlowych oraz kapitałowych i zakładają, że kurs walutowy powinien równoważyć ewentualne niedopasowania. Kilkanaście dni wcześniej także ekonomiści Goldmana Sachsa stwierdzili, bazując na podobnych założeniach, że złoty jest niedowartościowany (ich zdaniem kurs równowagi oscyluje w granicach 3,54 EUR/PLN).
[srodtytul]Uwaga na notyfikację[/srodtytul]
Mimo tych ocen trudno znaleźć ekonomistę, który spodziewa się tak dużej aprecjacji polskiej waluty. Z ankiety „Parkietu” przeprowadzonej w dziesięciu instytucjach wynika, że oczekują one na koniec roku kursu 4,02 EUR/PLN (taka była średnia prognoz). Ekonomiści sądzą, że w 2010 r. złoty może się umocnić do 3,78 zł za euro.
Podobnie szacuje resort finansów. – Złoty w przyszłym roku może się umocnić o 6,6 proc. wobec euro i o 7,9 proc. wobec dolara – stwierdził wczoraj wiceminister Ludwik Kotecki w rozmowie z PAP.Duża część analityków spodziewa się dalszej poprawy koniunktury na świecie. Wypowiedzi szefa Fedu Bena Bernankego świadczące o możliwości utrzymania rekordowo niskich stóp procentowych w USA zdaniem ekonomistów umacniają obecny apetyt inwestorów na ryzyko – m.in. na zakupy papierów w krajach rozwijających się.