Optymizm będzie walczył z brakiem środków finansowych – tak tegoroczne perspektywy wydatków konsumentów opisuje krótko Marcin Mróz, ekonomista Fortis Banku Polska. Jego zdaniem, zachowanie konsumpcji to najbardziej problematyczna część układanki, jaką jest struktura wzrostu gospodarczego w 2010 r. Konsumpcja odpowiada za największą część PKB.
[srodtytul]Zdecyduje rynek pracy[/srodtytul]
Zdaniem analityków decydująca dla tempa wydatków konsumentów będzie sytuacja na rynku pracy. – Tu nie będzie wyraźnego ożywienia – mówi Piotr Bielski, ekonomista Banku Zachodniego WBK.
– Rynek pracy reaguje z opóźnieniem. Nawet jeśli wzrost gospodarczy wyniesie 3 proc., to bezrobocie wciąż będzie rosło – uważa Mróz. Mówi, że do jego spadku potrzeba dłuższego okresu stabilizacji koniunktury na wyższym poziomie. – Z pewnym opóźnieniem firmy zaczną szukać nowych pracowników. Potem trzeba będzie jeszcze poczekać na pojawienie się presji na wzrost wynagrodzeń – przewiduje. Dopiero wtedy, zdaniem Mroza, będzie można mówić o poważniejszym przyśpieszeniu konsumpcji.
Według Łukasza Tarnawy, głównego ekonomisty PKO BP, realny wzrost dochodów Polaków nie przekroczy 1 proc. Będzie to i tak lepszy wynik niż w 2009 r., kiedy mieliśmy do czynienia ze spadkiem o 0,5 proc.– Przy realnym wzroście płac o ok. 1,5 proc. i wzroście stopy bezrobocia w okolice 13 proc. będzie trudno o istotną poprawę konsumpcji. Spodziewam się, że jej wzrost wyniesie – podobnie jak w 2009 r. nieznacznie powyżej 2 proc. – mówi.Podobnego wyniku spodziewa się Bielski z BZ WBK. Natomiast Mróz uważa, że dynamika konsumpcji wyniesie w tym roku 2,5–3,0 proc.