Ekonomiści spodziewali się, że sprzedaż detaliczna w cenach bieżących wzrośnie w styczniu o ponad 5 proc. rok do roku. Tymczasem opublikowane wczoraj statystyki GUS wskazują na wzrost tylko o 2,5 proc. Dodatkowo sprzedaż w większych firmach, gdzie pracuje dziesięć i więcej osób, spadła o 1,1 proc., licząc w cenach stałych. Ostatni raz z sytuacją, że firmy sprzedały mniej niż rok temu, mieliśmy do czynienia w lutym 2009 r.
[srodtytul]Zima zaszkodziła[/srodtytul]
Analitycy tłumaczą słaby wynik srogą zimą, problemami na rynku pracy oraz efektem o charakterze sezonowym, wynikającym z liczby dni roboczych.– W styczniu mieliśmy o jeden dzień mniej niż rok temu, odwrotnie niż w grudniu – przypomina Adam Czerniak, ekonomista Invest Banku.
– Wyniki sprzedaży są słabe. Nie oczekujemy znaczącego przyspieszenia konsumpcji, bo bezrobocie pozostaje wysokie, a wzrost płac będzie ograniczony – tłumaczy Mateusz Szczurek, główny ekonomista ING Banku Śląskiego.
Z kolei Maciej Reluga, główny ekonomista Banku Zachodniego WBK, zaznacza: – Z oceną rzeczywistych tendencji dotyczących popytu konsumpcyjnego trzeba zaczekać na dane za kolejne miesiące. Styczeń to za mało. GUS podał też, że siła nabywcza przeciętnego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw była o 3 proc. niższa niż rok temu, a emerytur i rent z pozarolniczego systemu ubezpieczeniowego o 4 proc. wyższa niż przed rokiem.