Główny nacisk kładzie się w niej na inwestycje w wiedzę i innowacje, „zieloną” gospodarkę, ale także na politykę spójności terytorialnej, czyli wyrównywanie poziomu rozwoju między regionami.

To polityka spójności sprawia, że Polska dostaje prawie 60 mld euro funduszy strukturalnych do 2013 r. Dyskusje nad nowym wieloletnim budżetem zaczną się w tym roku. I dlatego tak ważne są zapisy nowej strategii, która będzie stanowiła koncepcyjną podstawę do dyskusji o podziale kwot. – Trzeba pilnować, żeby była to strategia dla wszystkich – twierdzi Danuta Hübner, była unijna komisarz, eurodeputowana PO i przewodnicząca Komisji Rozwoju Regionalnego w Parlamencie Europejskim. Według niej istnieje ryzyko, że polityka spójności zostanie rozdrobniona. Zamiast pieniędzy przeznaczanych dla poszczególnych krajów nastąpiłby podział funduszy na branże. I wtedy pieniądze dostawałyby najlepsze projekty w UE, niekoniecznie z Polski.

Przedstawiona wczoraj strategia jest dla Polski korzystniejsza niż wcześniejsze projekty. Pod wpływem polskiego lobbingu w Komisji Europejskiej w projekcie pojawiły się zapisy właśnie o polityce spójności oraz o konieczności rozwoju infrastruktury. – Nadal mamy zastrzeżenia do tego dokumentu, trzeba nad nim dalej pracować. Ale zauważamy postęp – powiedział Mikołaj Dowgielewicz, wiceminister spraw zagranicznych odpowiedzialny za tematykę UE.

Bruksela wyznacza konkretne cele dla UE do 2020 r. Zatrudnienie w grupie osób aktywnych zawodowo, między 20 a 64 rokiem życia, ma wzrosnąć do 75 proc., z 69 proc. Inwestycje w badania naukowe i rozwój oraz innowacje muszą się zwiększyć do 3 proc., z 2,9 proc. PKB. Strategia zawiera wskaźniki ekologiczne: redukcję emisji CO2 o 20 proc., wzrost udziału źródeł odnawialnych w zużywanej energii do 20 proc., ograniczenie zużycia o 20 proc. I wreszcie indeksy społeczne: zmniejszenie wskaźnika osób rezygnujących przedwcześnie z edukacji do 10 proc., z 15 proc. i zwiększenie odsetka absolwentów wyższych uczelni w gronie osób między 30 a 34 rokiem życia do 40 proc., z 31 proc. A o 25 proc., czyli o 20 mln, ma się zmniejszyć liczba osób żyjących poniżej granicy ubóstwa.

Dokument musi być teraz zaakceptowany przez rządy, co może nastąpić na szczycie w marcu. Do czerwca powinny być natomiast opracowane szczegółowe wskaźniki dla 27 członków UE. Nie będą jednak obowiązkowe. – Nie mamy możliwości karania państw członkowskich. I nie sądzę, aby miało to sens – powiedział Jose Manuel Barroso, szef KE. Komisja może wysłać tzw. ostrzeżenie.