Niemcy wygrywają Euro 2012, Polska wychodzi z grupy

Takie wnioski płynął z naszej symulacji, która opiera się na wskaźnikach gospodarczych: PKB, inflacji, stopy bezrobocia, deficytu finansów publicznych i zadłużenia.

Aktualizacja: 18.02.2017 10:31 Publikacja: 04.06.2012 06:55

Euro

Euro

Foto: Archiwum

Jak wyglądałyby mecze Euro 2012, gdyby o ich wynikach decydowały siła i znaczenie gospodarek państw wystawiających drużyny? Zależy, jakie wskaźniki gospodarcze brano by pod uwagę. Gdyby tylko wielkość nominalnego PKB, wynik nie byłby miarodajny, bo np. stosunkowo zdrowa czeska gospodarka nie miałaby szans w starciu z pogrążoną w ciężkim kryzysie Hiszpanią. Gdyby kierowano się stanem finansów publicznych, Ukraina bez problemu pokonałaby Włochy. „Parkiet" przeprowadził więc symulację opierającą się na wielu wskaźnikach gospodarczych (PKB pod względem parytetu siły nabywczej – zarówno wartość bezwzględna, jak i PKB na głowę, wzrost PKB, inflacja, stopa bezrobocia, deficyt finansów publicznych, dług publicznych). Opieraliśmy się na prognozach Międzynarodowego Funduszu Walutowego na 2012 r. Uwzględniliśmy również czynniki takie jak dotychczasowa odporność danego państwa na kryzys, znaczenie jego rynku kapitałowego, zaniechania w reformach i pozytywna bądź negatywna rola w walce z kryzysem. Oczywiście, jak to w sędziowaniu sportowym bywa, pozwoliliśmy sobie na odrobinę subiektywne postrzeganie rzeczywistości.

hubert.kozieł@parkiet.com

Grupa A: Polska, Grecja, Rosja, Czechy

Oczywiste jest, że z tej grupy do ćwierćfinałów nie przedostałaby się Grecja: państwo, któremu grozi kolejne bankructwo i wyrzucenie ze strefy euro, kraj pogrążony w recesji i o bezrobociu zbliżonym do 20 proc. Choć jeden z rywali skazany jest na klęskę, bój o wejście do fazy pucharowej byłby jednak dosyć zacięty. Liderem wydaje się Rosja, przytłaczająca swoim PKB (2,02 bln USD prognozowane na 2012 r.) resztę regionu. Jej PKB na głowę (17,6 tys. USD) jest jednak sporo mniejszy niż w Czechach (27,4 tys. USD) i w Polsce (21,3 tys. USD). Na niekorzyść gospodarki Rosji działa też, że jest mocno uzależniona od sytuacji na rynkach surowcowych, przeżarta korupcją i poddana samowoli władz. Rosja wypada jednak zdecydowanie lepiej od Polski i Czech w kategorii finanse publiczne (dług publiczny wynoszący około 8 proc. PKB), wielkość rynku kapitałowego i wpływ na światowe rynki. Można ją więc uznać za zwycięzcę grupy A (choć z dużą ilością czerwonych kartek – m.in. za wojny gazowe z Ukrainą). Walka o drugie miejsce jest jednak wyrównana. Czechy mają wyższy od Polski PKB na głowę, finanse publiczne w nieco lepszym stanie i prześcignęły Polskę pod względem wielu reform (wystarczy porównać ich i nasze autostrady). Polska gospodarka jest jednak większa od czeskiej, podobnie jak nasz rynek kapitałowy. Ponadto na korzyść Polski działa to, że jako jedyni w UE uniknęliśmy recesji w czasie pierwszej fazy kryzysu, a w tym roku nasza gospodarka ma szansę rozwijać się o wiele szybciej od pogrążonych w recesji Czech. Polska powinna więc wyjść z grupy z niewielką przewagą nad Czechami.

Grupa B: Holandia, Dania, Niemcy, Portugalia

Tutaj również znajduje się państwo, które nie ma szans na awans do fazy pucharowej: Portugalia. Kraj pogrążony w recesji, zależny od międzynarodowej pomocy finansowej i z długiem publicznym sięgającym 112 proc. PKB. Oczywistym zwycięzcą wydają się Niemcy, czyli lokomotywa gospodarki strefy euro. Zwycięzca ma co prawda swoje słabe punkty, np. dług publiczny zbliżony do 80 proc. PKB czy zasługujący na pakiet czerwonych kartek, narzucany reszcie eurolandu sposób walki z kryzysem, ale w gospodarce, tak jak w piłce nożnej, jest niekwestionowaną potęgą. Kto jeszcze awansuje? Na korzyść Holandii przemawia to, że jej PKB na głowę (42,3 tys. USD) jest wyższy od niemieckiego (38,7 tys. USD) i duńskiego (37,7 tys. USD), a finanse publiczne są w lepszym stanie niż duńskie. Jednakże Holandia jest pogrążona w recesji (prognozowane 0,5 proc. spadku PKB w 2012 r.), gdy duński PKB ma wzrosnąć w tym roku o 0,5 proc. Na korzyść Danii działa to, że nie jest w strefie euro: nie musi składać się na pomoc dla eurobankrutów i sama ustala sobie stopy procentowe. Na niekorzyść Holandii – jej zachowanie w trakcie kryzysu zadłużeniowego. Rząd Marka Rutte pryncypialnie pouczał wszystkie państwa, by uzdrawiały finanse publiczne, a sam upadł, bo nie potrafił przeprowadzić pakietu cięć budżetowych. Do ćwierćfinału awansuje więc Dania.

Grupa C: Hiszpania, Włochy, Irlandia, Chorwacja

To najbardziej „kryzysowa" ze wszystkich grup. Jest tam Irlandia, państwo, które musiało w 2010 r. przyjąć pomoc finansową od MFW i UE. Są dwa inne słabe ogniwa strefy euro: Hiszpania i Włochy. Jest też pogrążona w recesji Chorwacja, będąca też w tej grupie najmniejszą i najbiedniejszą gospodarką. Faworytem grupy wydaje się być Irlandia. Jeśli chodzi o wielkość PKB na mieszkańca oraz prognozowane tempo wzrostu gospodarczego, góruje ona wyraźnie nad rywalami. Wyróżnia się również tym, że radzi sobie z kryzysem zdecydowanie lepiej od pozostałych słabych ogniw – w tym roku będzie szybciej się rozwijać od strefy euro, tnie deficyt budżetowy szybciej, niż planowano, i zamierza w przyszłym roku powrócić na międzynarodowy rynek długu. To ona jest zwycięzcą grupy. A kto zajmie drugą pozycję? Bój odbędzie się między Hiszpanią a Włochami. Choć Włochy mają ogromny dług publiczny (123 proc. PKB), to inwestorzy traktowali je w ostatnich miesiącach lepiej niż Hiszpanię, która oprócz kłopotów z finansami publicznymi przeżywa kryzys bankowy i ma o wiele wyższą stopę bezrobocia niż Włochy. To wokół Hiszpanii koncentrują się obawy inwestorów, więc z grupy wyjdą Włochy.

Grupa D: Ukraina, Szwecja, Francja, Anglia

Oczywistym przegranym jest Ukraina, najbiedniejszy kraj z tej grupy, mający do tego gospodarkę uzależnioną od rynków surowcowych. Najlepiej wypada Szwecja – zarówno jeśli chodzi o stan finansów publicznych, jak i perspektywy wzrostu gospodarczego i wielkość PKB na głowę. Bój o wyjście z grupy toczyć się więc będzie między Anglią (traktowaną jak cała Wielka Brytania – dla uproszczenia oraz dlatego, że Walia, Szkocja oraz Irlandia Północna nie zakwalifikowały się do fazy grupowej) i Francją. Większość statystyk jest nieco bardziej korzystna dla Londynu. Plusem jest również ogromne znaczenie City dla światowych finansów, a także to, że Wielka Brytania nie należy do strefy euro. Może więc suwerennie kształtować swoją politykę pieniężną i nie musi się składać na pomoc dla Grecji oraz innych eurobankrutów.

Ćwierćfinały i półfinały

W pierwszym ćwierćfinale zmierzyłyby się Rosja i Dania. Wygrałaby Dania, jako bardziej nowoczesna i stabilniejsza gospodarka, z dużo większym PKB na mieszkańca (i zachowująca się bardziej „sportowo"). Mecz Irlandii i Anglii wygrałby Albion – choć Irlandia wygląda najlepiej na tle „słabych ogniw" strefy euro, to jednak Wielka Brytania szybciej będzie się rozwijać, ma mniejsze bezrobocie i finanse publiczne w lepszym stanie. Pojedynek Polski i Niemiec wygrają Niemcy jako zdecydowanie silniejsza i nowocześniejsza gospodarka. Tymczasem Włochy nie mają raczej szans ze Szwecją. W półfinałach Anglia powinna zmiażdżyć Danię a Niemcy Szwecję.

Finał

Mecz finałowy będzie więc piłkarskim klasykiem: Anglia kontra Niemcy. Pojedynek będzie dosyć wyrównany, ale wiele czynników pozwala przewidzieć zwycięzcę. Wielkość i znaczenie gospodarki, PKB na głowę, sytuacja na rynku pracy, stan finansów publicznych i wyniki gospodarki z ostatnich kwartałów wskazują na Niemcy jako triumfatora. Okazuje się więc, że w gospodarce podobnie jak w futbolu „grają wszyscy, ale wygrywają Niemcy".

Gospodarka krajowa
NBP w październiku zakupił 7,5 ton złota
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka krajowa
Inflacja w listopadzie jednak wyższa. GUS zrewidował dane
Gospodarka krajowa
Stabilny konsument, wiara w inwestycje i nadzieje na spokój w otoczeniu
Gospodarka krajowa
S&P widzi ryzyka geopolityczne, obniżył prognozę wzrostu PKB Polski
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka krajowa
Czego boją się polscy ekonomiści? „Czasu już nie ma”
Gospodarka krajowa
Ludwik Kotecki, członek RPP: Nie wiem, co siedzi w głowie prezesa Glapińskiego