Polacy mówią „stop” wydatkom

Wzrost PKB w III kw. wyhamował najsilniej od połowy 2009 r. Hamulec wcisnęły gospodarstwa domowe. Ekonomiści mówią o stagnacji na koniec roku, a przyszły rok może nie przynieść większej poprawy

Aktualizacja: 13.02.2017 05:03 Publikacja: 01.12.2012 05:00

Polacy mówią „stop” wydatkom

Foto: GG Parkiet

Tempo wzrostu PKB w minionym kwartale spowolniło do 1,4 proc. w ujęciu rocznym po tym, jak gospodarka rosła o 2,3 proc. w drugim kwartale. To silne hamowanie, jakiego nie doświadczyliśmy od połowy 2009 r. Wzrost spowolnił też po oczyszczeniu danych z wahań sezonowych – rok do roku wyniósł 1,9 proc. wobec 2,3 proc. w II kw.

Polacy się wystraszyli

Okazuje się, że hamulec przycisnęły głównie gospodarstwa domowe. W trzecim kwartale wartość konsumpcji była niemal taka sama jak rok temu. Co więcej, to najniższa dynamika od 1995 r., odkąd GUS rozpoczął publikację statystyk kwartalnych.

Dlaczego Polacy wstrzymują się od zakupów? – Od roku realne wynagrodzenia są w stagnacji lub spadają, a oszczędności, czyli nasze zaskórniaki, także się wyczerpują – tłumaczy Wiktor Wojciechowski z Invest-Banku. Wynagrodzenia w III kw. realnie spadły o ponad 1 proc. w porównaniu z III kw. ubiegłego roku. Inflacja w tym czasie wyniosła średnio aż 4 proc. Do tego dochodzą jeszcze obawy o utratę pracy i trudny dostęp do kredytu w banku. W okresie lipiec-wrzesień dynamika kredytów konsumpcyjnych była niemal o 5 proc. niższa niż w tym samym czasie rok wcześniej.

Dramatyczne osłabienie konsumpcji zaskoczyło ekonomistów. Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek z PKPP Lewiatan zauważa, że bezrobocie jest na wysokim, ale stabilnym poziomie, a pracodawcy wciąż starają się nie zwalniać. – Polacy ewidentnie wystraszyli się kryzysu. To rodzi największe obawy dla przyszłego wzrostu gospodarczego, ponieważ aż 60 proc. wzrostu PKB tworzone jest właśnie przez konsumpcję – mówi ekonomistka. Wydatki Polaków wsparły gospodarkę w 2009 r., dzięki czemu uniknęliśmy recesji. Ale wtedy miała miejsce obniżka stawek podatkowych i składki rentowej, co oznaczało więcej pieniędzy w portfelu.

Wzrost nie do utrzymania

Przewidywania na kolejne kwartały nie są optymistyczne. Co prawda w ocenie ekonomistów inflacja zacznie się obniżać, a to może złagodzić realny spadek konsumpcji, ale ten efekt zauważymy dopiero w drugiej połowie przyszłego roku. W najbliższym czasie na wyraźne odbicie nie ma co liczyć.

Słabe dane za III kw. oznaczają, że 2,5 proc. wzrostu założone przez rząd w tegorocznym budżecie jest nie do osiągnięcia. Przyznał to Ludwik Kotecki, główny ekonomista Ministerstwa Finansów. – Wzrost PKB w tym roku będzie niższy niż 2,5 proc., ale powyżej 2 proc. – mówi. Według JP Morgan tempo rozwoju naszej gospodarki w ostatnim kwartale tego roku obniży się do 1 proc. rok do roku i takie też utrzyma się w pierwszym kwartale przyszłego roku. Analitycy krajowi są jeszcze bardziej pesymistyczni. – Wzrost w IV kw. to będzie nie więcej niż 0,5 proc., a na początku przyszłego roku może być jeszcze niżej. Pytanie o ryzyko recesji jest zasadne – przyznaje Maciej Reluga z BZ?WBK. – Nie widzę niczego, co obecnie mogłoby proces spadku dynamiki PKB zatrzymać. Na koniec roku będziemy mieć do czynienia z zerowym wzrostem PKB – mówi Witold Orłowski, członek Rady Gospodarczej przy premierze.

Recesja w przyszłym roku?

W kolejny rok gospodarka wchodzi więc w bardzo kiepskiej kondycji. Prognozy mocno się różnią, jednak mało kto liczy na to, że będzie to 2,2 proc., czyli tyle, ile zakłada rząd. Coraz częściej mówi się o 1 proc., a Marcin Mazurek z BRE Banku prognozuje, że w 2013 r. czeka nas niemal stagnacja wzrostu. Stanisław Gomułka z BCC obawia się, że jeśli inwestycje publiczne będą redukowane w skali zapowiedzianej przez rząd, to możliwy jest nawet spadek PKB.

[email protected]

Opinie

Rafał Antczak członek zarządu Deloitte Polska

To cena wysokiej inflacji

Nie zaskoczyły mnie informacje na temat tempa wzrostu gospodarczego w III kwartale. Od dłuższego czasu zwracałem uwagę na to, że polityka wysokiej inflacji zakończy się spowolnieniem wzrostu gospodarczego. Nie można próbować oszukiwać ludzi w ten sposób, że ogranicza się realną wartość ich zarobków przy szybko rosnących cenach. W pewnym momencie takie działania wbrew zasadom ekonomii mszczą się. I tak jest w tym wypadku. Więc nikogo nie powinno zaskoczyć to, że maleje popyt konsumpcyjny. Wciąż mam nadzieję, że w przyszłym roku nie będą rosły ceny surowców i to spowoduje, że inflacja w Polsce wyhamuje. A to oznacza, że gospodarka nie otrze się o recesję.  aft

Jakub Borowski główny ekonomista Kredyt Banku

Jak zareaguje RPP?

Te dane jeszcze bardziej wzmacniają nasz scenariusz przewidujący obniżkę tempa wzrostu gospodarczego do 0,8 proc. w skali roku w IV kwartale. Stanie się tak głównie z powodu pogłębienia spadku dynamiki inwestycji (zarówno publicznych, jak i prywatnych) oraz ograniczenia przyrostu zapasów w przedsiębiorstwach. Ta struktura wzrostu PKB (szczególnie spadek dynamiki popytu krajowego) w połączeniu ze stabilizacją kursu złotego uzasadnia dalsze łagodzenie polityki monetarnej. Wydaje mi się, że zaskakująco silne spowolnienie popytu konsumpcyjnego oraz prognoza spadku inflacji poniżej 3 proc. może skłonić RPP do głębszego, ale nie szybszego obniżania stóp procentowych. aft

Gospodarka krajowa
NBP w październiku zakupił 7,5 ton złota
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka krajowa
Inflacja w listopadzie jednak wyższa. GUS zrewidował dane
Gospodarka krajowa
Stabilny konsument, wiara w inwestycje i nadzieje na spokój w otoczeniu
Gospodarka krajowa
S&P widzi ryzyka geopolityczne, obniżył prognozę wzrostu PKB Polski
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka krajowa
Czego boją się polscy ekonomiści? „Czasu już nie ma”
Gospodarka krajowa
Ludwik Kotecki, członek RPP: Nie wiem, co siedzi w głowie prezesa Glapińskiego