RPP obniżyła wczoraj stopy procentowe o 0,5 pkt proc. Główna spadła do 3,25 proc., czyli poziomu najniższego w historii. Takiej decyzji rynek się nie spodziewał. Analitycy obstawiali, że koszt pieniądza spadnie do 3,5 proc. albo wcale się nie zmieni.
Totalne zaskoczenie
Wygrał wariant najmniej spodziewany, choć analitycy przyzwyczaili się już, że Rada zaskakuje. – Żartobliwie można stwierdzić, że zgodnie z oczekiwaniami RPP podjęła decyzję, która okazała się zaskoczeniem chyba dla wszystkich – mówi Piotr Kalisz z Banku Handlowego.
Na decyzję RPP złoty zareagował osłabieniem. W ciągu kilku minut euro podrożało o 4 gr. Na koniec dnia kosztowało 4,14 zł, dolar 3,18 zł, a frank szwajcarski 3,36 zł. Inwestorzy ruszyli z kolei kupować akcje, choć entuzjazm szybko wygasł. Podrożały też nasze obligacje skarbowe.
Po posiedzeniu prezes NBP Marek Belka tłumaczył, dlaczego Rada zdecydowała się na odważniejsze cięcie. – To właściwa odpowiedź na projekcję inflacyjną, z którą zapoznała się RPP – mówił.
Inflacja nie jest groźna
Ekonomiści banku centralnego spodziewają się, że gospodarka w tym roku może rosnąć nieco wolniej (1,3 proc.), niż spodziewali się jeszcze w listopadzie (1,5 proc.). Przyszły rok może przynieść odbicie wzrostu PKB do 2,6 proc. (2,3 proc. w projekcji listopadowej), a 2015 r. do ponad 3 proc. Tym, co przekonało RPP do wczorajszej obniżki, mogły być przewidywania co do wzrostu cen. Projekcja pokazuje bowiem, że inflacja nie tylko w tym roku, ale też w kolejnych dwóch może pozostawać blisko dolnej granicy od celu RPP (1,5 proc.).