Co czeka kredytobiorców po opinii rzecznika TSUE?

Zgodnie z przewidywaniami, wstępną opinię unijnego trybunału na temat WIBOR w Polsce każda ze stron sporu interpretuje na swoją korzyść. Wydaje się jednak, że o większym sukcesie, co jest dobrą informacją dla wszystkich, mogą mówić banki.

Publikacja: 12.09.2025 05:14

Co czeka kredytobiorców po opinii rzecznika TSUE?

Foto: Adobe Stock

Z tego artykułu się dowiesz:

  • W jaki sposób opinia rzecznika TSUE wpłynęła na notowania indeksu WIG-Banki?
  • Dlaczego mechanizm ustalania WIBOR-u został uznany za zgodny z prawem przez TSUE?
  • Czy opinia rzecznika TSUE może prowadzić do masowych sporów sądowych w Polsce?
  • Czy sytuacja dotycząca kredytów z WIBOR-em może przypominać sagi kredytów frankowych?

W czwartek rzecznik generalny Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) Laila Medina przedstawiła opinię dotyczącą kwestii WIBOR-u w złotowych kredytach hipotecznych. W skrócie wynika z niej, że polskie sądy nie mogą badać sposobu ustalania WIBOR jako wskaźnika referencyjnego, ale w świetle dyrektywy o ochronie konsumentów mogą badać same na nim oparte umowy.

Reakcja giełdy

Po publikacji tej opinii, notowania indeksu WIG-Banki zaczęły dosyć wyraźnie spadać. Ok. godz. 11.30 kurs był o 0,44 proc. niższy wobec zamknięcia z dnia poprzedniego i wówczas traciły niemal wszystkie banki wchodzące w skład indeksu (z wyjątkiem Alior Banku, BOŚ i Citi Handlowego). Najmocniej opinią rzeczniczki generalnej wydawał się być dotknięty Pekao (ponad 1 proc. na minusie), a najmniej – Santander BP (ok. 0,2 proc. spadku).

Jednak WIG-Banki zaczął szybko nadrabiać straty i jego notowania zaświeciły się na zielono już po godz. 12, a umiarkowanie pozytywne nastroje utrzymały się już do końca dnia.

Reklama
Reklama

Taka reakcja inwestorów giełdowych może potwierdzać, że opinia rzecznika TSUE jest spodziewanym, słodko-gorzkim przekazem dla banków.

WIBOR jest zgodny z prawem

To, co może cieszyć sektor finansowy najbardziej, to fakt, że według TSUE wskaźnik WIBOR jest niepodważalny. – TSUE potwierdził prawidłowość wyznaczania WIBOR-u. Poruszył też kwestię obowiązków informacyjnych, które banki realizowały w sposób prawidłowy – komentuje Anna Cudna-Wagner, radca prawny z kancelarii CMS Cameron McKenna, która razem z kancelarią Romanowski i Wspólnicy reprezentuje przed TSUE PKO Bank Polski.

– Sąd nie może badać metody ustalania wskaźnika WIBOR. Badanie metody wykracza poza zakres Dyrektywy konsumenckiej 93/13 – podkreśla prawniczka. – Rzecznik generalny TSUE potwierdził, że WIBOR jest zgodny z prawem – podkreśla też Tadeusz Białek, prezes Związku Banków Polskich.

– Opinia Rzecznika Generalnego TSUE jest korzystna dla banków – komentuje Michał Skrzypek, adwokat, Counsel w kancelarii White Owl. – Wyklucza bowiem stanowisko oparte na założeniu, że samo odwołanie się w umowie kredytu do wskaźnika WIBOR skutkuje jej wadliwością – wyjaśnia. Jego zdaniem również brak możliwości badania metody ustalania wysokości wskaźnika WIBOR to bolesny cios dla argumentacji podnoszonej dotychczas w pozwach konsumentów. – Lwia jej część zasadza się przecież na twierdzeniu, że sposób wyliczania WIBOR jest nieprzejrzysty, zależny od woli banków i jako taki nieuczciwy – przypomina Michał Skrzypek.

Czytaj więcej

Sądny dzień dla WIBOR-u. Stawką są setki miliardów złotych i stabilność banków

Będą masowe spory sądowe?

– Czwartkowa opinia rzecznika TSUE może okazać się punktem zwrotnym w sporach konsumenckich – komentuje z kolei mecenas Karolina Pilawska z kancelarii Pilawska Zorski Adwokaci. – Po raz pierwszy tak wyraźnie potwierdzono, że mechanizm zmiennego oprocentowania oparty na wskaźniku referencyjnym nie jest „świętą krową” i podlega ocenie pod kątem abuzywności. A także, że banki miały obowiązek w sposób przejrzysty i zrozumiały informować o ryzyku zmiennej stopy procentowej, a sądy krajowe muszą ocenić, czy konsumenci w ogóle świadomie godzili się na takie zapisy – argumentuje Pilawska.

Reklama
Reklama

Mecenas ocenia też, że otwiera to drogę do masowych sporów sądowych, bo jej zdaniem praktyka pokazuje, że zdecydowana większość umów nie spełnia tych standardów. – Banki przez lata ograniczały się do prostego wskazania „WIBOR + marża”, bez tłumaczenia, jak wskaźnik powstaje, kto go kontroluje i jakie ryzyka niesie dla kredytobiorcy. Teraz sądy będą musiały zadać pytanie: czy klient naprawdę miał wiedzę i wolę, aby zaakceptować takie warunki? – ocenia Karolina Pilawska. I podkreśla, że teraz złotowicze, po frankowiczach, „dostali do ręki silny argument w walce o swoje prawa”.

Co dalej z kredytami?

Na głębszą analizę konsekwencji opinii rzecznika generalnego TSUE trzeba niewątpliwie poczekać na ostateczne orzeczenie trybunału, co ma nastąpić w ciągu kilku miesięcy. Niemniej sama opinia na pewno otworzyła nowy rozdział w sporze o kredyty hipoteczne w złotych. Jeśli sądy w Polsce zaczną uznawać, że sposób ustalania WIBOR-u był dla konsumentów nieprzejrzysty, być może będzie możliwe podważanie zapisów umów, co dla kredytobiorców byłoby niezwykle korzystne.

Z punktu widzenia banków, czy szerzej – całego sektora finansowego w Polsce, byłoby to jednak ogromne ryzyko. Jeśli umowy kredytowe oparte na wskaźniku WIBOR miałyby być masowo kwestionowane, skutki finansowe trudno by sobie wyobrazić. W Polsce zawarto kilka milionów takich umów. Potencjalne straty sektora bankowego mogłyby iść w setki miliardów złotych, co zagroziłoby stabilności całego systemu finansowego.

Ucierpiały nie tylko „złe” banki, ale też ich klienci. Przykładowo potencjalna upadłość choćby jednego banku oznacza, że ratowanie zgromadzonych tam depozytów zapłacą wszyscy. Na pewno zdrożałyby oferta i usługi bankowe, a np. kredyt hipoteczny, jako produkt o wysokim ryzyku prawnym, praktycznie stałby się niedostępny.

Czytaj więcej

Przybywa pozwów o darmowy kredyt. Będzie ich jeszcze więcej?
Reklama
Reklama

Powtórka sagi frankowej?

Kancelarie prawne obsługujące dotychczas sprawy kredytów CHF próbują przekonywać, że sprawa kredytów w złotych z WIBOR jest analogiczna i koniec końców okaże się wygraną. W tamtym przypadku kluczowe okazało się stwierdzenie, że klienci nie byli należycie informowani o ryzyku kursowym. Teraz – choć mówimy o kredytach w złotych – argument jest podobny: konsumenci nie mieli realnej wiedzy o tym, jak wyliczany jest WIBOR, ani wpływu na jego kształtowanie.

Gdyby polskie sądy poszły tym tropem, niezwykle kosztowna saga, tym razem „wiborowa” mogłaby się powtórzyć. Na szczęście patrząc zdroworozsądkowo, ryzyko wydaje się umiarkowane. Eksperci zwracają uwagę, że skoro samego zapisu o WIBOR w umowie kredytowej nie można kwestionować, to jest to punkt wyjścia do pewnego optymizmu w tej kwestii.

– W naszej ocenie poglądy wyrażone w opinii rzecznik TSUE, o ile zostaną podtrzymane przez Trybunał, nie nadadzą nowej dynamiki sporom, w których konsumenci kwestionują umowy kredytu oparte o klauzule zmiennego oprocentowania odwołujące się do wskaźnika WIBOR – komentuje Maciej Orkusz, partner w kancelarii Domański Zakrzewski Palinka.

– Przeciwnie, opinia wpisuje się w dotychczasową linię orzeczniczą w tych sprawach i zdaje się ją utrwalać. Postępowanie sądowe w sporze konsumenta z bankiem nie będzie zatem stanowić forum, na którym weryfikowany byłby sposób opracowywania wskaźnika WIBOR przez jego administratora, będącego odrębnym i niezależnym od banku podmiotem trzecim. Oznacza to, że – w przeciwieństwie do spraw „frankowych” – przedmiotem sporów między konsumentem a bankiem, będzie nie tyle sama konstrukcja umowy, co indywidualne okoliczności zawarcia konkretnej umowy, w tym kwestie przekazanych konsumentowi informacji oraz zarzutu pokrzywdzenia go wskutek wyboru wskaźnika WIBOR jako wyznacznika zmienności oprocentowania – uzasadnia prawnik.

Banki
Opinia TSUE w sprawie WIBOR. Banki mogą odetchnąć z ulgą?
Banki
Jest opinia rzecznika generalnego TSUE ws. WIBOR-u. Wstrząśnie bankami?
Banki
Sądny dzień dla WIBOR-u. Stawką są setki miliardów złotych i stabilność banków
Banki
Ile jeszcze pozwów frankowych może się pojawić? Potencjał wciąż jest spory
Banki
Spójrzmy głębiej. Kto naprawdę zapłaci podatek od banków?
Banki
Wyższy CIT dla banków – niższe dywidendy. O ile?
Reklama
Reklama