Polska waluta od połowy kwietnia słabnie. We wtorek rano za euro było trzeba zapłacić ponad 4,29 zł, najwięcej od października. Dlaczego złoty traci na wartości?
Osłabienie dotyczy większości walut z tzw. rynków wschodzących, korona czeska i forint zachowują się podobnie jak złoty. Ma to związek z rosnącym napięciem na światowych rynkach finansowych. Najpierw wynikało to z rozpoczęcia wojny handlowej między USA i Chinami. Do dziś nie wiadomo, jak te sprawy się potoczą. Do 22 maja potrwać mają negocjacje handlowe między Waszyngtonem i Pekinem. Ich rezultat jest niepewny. W ostatnich dniach kluczowe znaczenie dla notowań miały zaś oczekiwania na decyzję prezydenta USA Donalda Trumpa w sprawie porozumienia z Iranem, która ostatecznie została ogłoszona we wtorek. Porozumienie zostało zerwane i nie wiadomo, co wydarzy się teraz.
Rozumiem, że w związku z tą niepewnością trudno wyrokować, co czeka złotego w najbliższych dniach i tygodniach? Pod koniec kwietnia ankietowani przez „Parkiet" ekonomiści, w tym pani, oczekiwali aprecjacji złotego. Euro miało w maju kosztować średnio 4,22 zł.
Teraz wydaje się, że w krótkim terminie złoty pozostanie słabszy. Na pierwszą połowę czerwca zaplanowane jest posiedzenie Fedu, na którym prawdopodobnie dojdzie do podwyżki stóp procentowych. To będzie sprzyjało aprecjacji dolara, na czym zwykle cierpią waluty państw zaliczanych do rynków wschodzących. Do tego mamy do czynienia z kryzysową sytuacją w Argentynie, co przekłada się na notowania walut w całym regionie, gwałtownie słabnie też turecka lira. Wzrost awersji do ryzyka na niektórych rynkach wschodzących rzutuje zaś na cały koszyk. Te czynniki zewnętrzne będą też stwarzały presję na złotego.