Koniunktura w polskiej gospodarce na ścieżce mozolnej poprawy

Lepszymi od oczekiwań danymi o produkcji przemysłowej i budowlano-montażowej we wrześniu i solidnym odczytem sprzedaży detalicznej za ten okres, GUS zakończył publikację danych z gospodarki za trzeci kwartał. Jaki obraz się z tego wyłania?

Publikacja: 24.10.2025 06:00

Koniunktura w polskiej gospodarce na ścieżce mozolnej poprawy

Foto: Adobestock

Dane z gospodarki za wrzesień dały raczej pozytywne sygnały. Wiadomo było, że między innymi ze względu na układ kalendarza czy efekty bazy powinniśmy zobaczyć wysokie odczyty, ale wzrost produkcji przemysłowej o 7,4 proc. r/r mile zaskoczył nawet największych optymistów spośród ekonomistów ankietowanych przez „Parkiet” i „Rzeczpospolitą”. Podobnie zresztą wzrost produkcji budowlano-montażowej o 0,2 proc. – wynik na plusie przewidział tylko jeden zespół analityczny. Do tego doszedł zgodny ze średnią prognoz wzrost sprzedaży detalicznej o 6,4 proc. r/r.

Łącznie dane za trzeci kwartał budują w ekonomistach przekonanie, że w tym okresie PKB mógł rosnąć o blisko 4 proc. r/r. Byłby to najlepszy wynik polskiej gospodarki od trzech lat, i ponownie jeden z najwyższych w Unii Europejskiej.

O tym, że w danych za trzeci kwartał jest jednak też dość duża łyżka dziegciu, przekonuje Karol Pogorzelski, ekonomista Banku Pekao. – Polska wciąż się dynamicznie rozwija, ale tempo odbicia gospodarczego po kryzysie energetycznym jest najwolniejsze spośród wszystkich dotychczasowych odbić ostatniego trzydziestolecia – zauważa. – Owszem, mieliśmy nieco lepsze dane we wrześniu, ale w całym kwartale widać słabe budownictwo, tylko umiarkowane ożywienie w produkcji przemysłowej, a branże eksportowe nadal radzą sobie słabo – wylicza. Zwraca też uwagę na brak istotnej poprawy jeśli chodzi o rentowności firm. Te silnie spadły w ostatnich około dwóch latach, m.in. ze względu na wzrost kosztów energii czy szybki wzrost płac, przy jednoczesnym osłabionym popycie z zagranicy.

Czytaj więcej

GUS: Stopa bezrobocia rejestrowanego we wrześniu jeszcze w górę
Reklama
Reklama

Słabe budownictwo, kiepski eksport

Ożywienie w przemyśle postępuje, acz jest nierównomierne, wciąż cierpią m.in. branże eksportowe. Dane np. S&P Global czy Polskiego Instytutu Ekonomicznego sugerują, że poziom zamówień i sprzedaży zaczyna się stabilizować. – Trzeci kwartał przyniósł wzrost produkcji przemysłowej do rekordowego poziomu, mimo bardzo trudnego otoczenia zewnętrznego, mimo niepewności globalnej związanej z cłami, mimo niskiej skłonności firm do inwestycji – zauważa Jakub Borowski, główny ekonomista Credit Agricole Bank Polska. – Moim zdaniem zawdzięczamy to dywersyfikacji, szerokiemu zakresowi przetwarzanych dóbr. W regionie produkcja przemysłowa wygląda w ostatnich kwartałach wyraźnie gorzej – dodaje.

Wciąż piętą achillesową gospodarki w 2025 r. są inwestycje. Ekonomiści spodziewali się, że w 2025 r. w danych widoczny będzie dużo większy impuls wynikający z uruchomienia inwestycji współfinansowanych z Krajowego Planu Odbudowy i nowej perspektywy unijnej. Ekonomiści ING Banku Śląskiego wyliczali, że do gospodarki trafi ponad trzykrotnie więcej środków unijnych niż w dołku cyklu funduszy unijnych z 2024 r. Rzeczywistość okazuje się wyraźnie słabsza: w drugim kwartale dynamika inwestycji była na minusie, zresztą podobnie jak dynamika produkcji budowlano-montażowej w całym okresie styczeń-wrzesień br., wobec analogicznego okresu rok temu.

– Widać dużo zamówień publicznych na kolei, jest też dużo pieniędzy na inwestycje w spółkach energetycznych. Natomiast dane makro, m.in. o produkcji budowlano-montażowej, są cały czas rozczarowujące – zauważa Pogorzelski.

– Nie ma wątpliwości, że ożywienie się pojawi, a pytaniem otwartym pozostaje jedynie kiedy ono nastąpi – komentuje Monika Kurtek, główna ekonomista Banku Pocztowego. -Dane dotyczące zakontraktowania środków unijnych, czy to w ramach KPO, czy perspektywy 2021-2027 wskazują, że odbicie to powinno nastąpić lada moment – dodaje.

Solidnie wyglądają też dane ważne dla dynamiki konsumpcji prywatnej. Zarówno w danych o sprzedaży detalicznej towarów, jak i w nastrojach konsumenckich, widać wzrost popytu na dobra trwałego użytku (m.in. meble, sprzęt RTV/AGD). – Gospodarstwa domowe odczuwają korzystne efekty związane ze wzrostem realnych wynagrodzeń. Przypominam też, że w trzecim kwartale wskaźnik inflacji znacząco się obniżył i można powiedzieć, że proces dezinflacji został zakończony – mówi Borowski. Jednocześnie w 2026 r. roczna dynamika konsumpcji prywatnej będzie zapewne spowalniać (acz, według prognoz, do wciąż solidnych okolic 3-3,5 proc. z ponad 4 proc. obecnie) ze względu na hamowanie realnego tempa płac. W strukturze wzrostu gospodarczego powinny jednak to miejsce zająć lepsze dane o inwestycjach. Pytanie jak konsumenci będą wykorzystywać nabudowane w latach 2024-2025 oszczędności.

– Widzimy odbudowanie realnych aktywów finansowych netto. One już osiągnęły rekordowy poziom, gospodarstwa domowe nadrobiły realny spadek wartości aktywów z lat z wysoką inflacją – zauważa Borowski. Teoretycznie to powinno sprzyjać konsumpcji, acz duży wpływ na to, czy wydajemy pieniądze, ma poczucie naszej pewności. Dane o nastrojach konsumenckich z trzeciego kwartału wskazały poprawę i w zasadzie najlepsze wyniki od początku pandemii, rośnie odsetek gospodarstw domowych deklarujących poprawę sytuacji finansowej. Obawą jest natomiast m.in. sytuacja na rynku pracy.

Reklama
Reklama

Borowski zwraca też uwagę na rekordowo wysoką produkcję usług. Dane Eurostatu pokazują solidny wzrost. – Według mnie blisko 4-procentowy wzrost PKB w trzecim kwartale będziemy zawdzięczać w dużym stopniu właśnie usługom – mówi ekonomista i dodaje, że Polska jest w typowej sytuacji dla gospodarki doganiającej. – Mamy relatywnie wysoką elastyczność dochodową popytu w przypadku usług. Rośnie popyt na usługi, nie tylko konsumpcyjne, ale też świadczone na rzecz innych firm – wyjaśnia.

Czytaj więcej

Prognozy MFW: Polska najszybciej rozwijającą się dużą gospodarką Unii Europejskiej

Ostrożny optymizm

Sygnały ostrożnie optymistyczne, ale bez perspektyw boomu, wysyłają zresztą też inne publikacje. Nowy Szybki Monitoring NBP wykazał lekką poprawę koniunktury w sektorze przedsiębiorstw w III kwartale i oczekiwania dalszej poprawy. Jak zauważają ekonomiści Santander Bank Polska, wzrósł optymizm firm w zakresie popytu krajowego przy pogorszeniu perspektyw eksportu, a na większości rynków firmy odnotowały zmniejszenie przewagi podaży nad popytem. – Szybki Monitoring NBP potwierdził, że firmy notują poprawę wyników, spodziewają się dalszej poprawy w kolejnych kwartałach – dodaje Pogorzelski. Odnotowano też większy popyt na kredyt. To również może być sygnał stopniowej poprawy.

Z kolei październikowy Miesięczny Indeks Koniunktury, opracowywany przez Polski Instytut Ekonomiczny, osiągnął najwyższą wartość w tym roku, i po raz pierwszy od pięciu miesięcy wskazał na przewagę nastrojów pozytywnych nad negatywnymi wśród przedsiębiorców. W trendzie zwyżkowym są m.in. wskaźniki sprzedaży i zamówień, acz wciąż znajdują się poniżej neutralnym progiem.

Co ze stopami?

Zestaw danych za wrzesień, łącznie silniejszy od oczekiwań i sugerujący, że dynamika PKB mogła w trzecim kwartale otrzeć się o 4 proc. r/r, może być dla Rady Polityki Pieniężnej argumentem, aby podczas posiedzenia 4-5 listopada wstrzymać się z kolejną obniżką stóp procentowych. Ważny wydźwięk dla tej decyzji będą miały też szybki szacunek inflacji za październik (pozostanie w okolicach 3 proc., acz może lekko wzrosnąć względem 2,9 proc. we wrześniu m.in. ze względu na wzrosty cen ciepła) oraz nowa projekcja inflacyjna ekonomistów Narodowego Banku Polskiego. Ostrożnie w październiku o możliwości kolejnej obniżki stóp w tym roku wypowiadali się członkowie Rady Polityki Pieniężnej. – Na ten rok mi wystarczy – mówił w TVN24 Ludwik Kotecki. Wstrzemięźliwie dla agencji Bloomberga wypowiadali się Gabriela Masłowska i Henryk Wnorowski.

Reklama
Reklama

Z drugiej strony, wzrost przeciętnego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw we wrześniu (7,5 proc. r/r, drugi najniższy wynik od 4,5 roku, zaraz po 7,1 proc. z sierpnia br.) nie sugeruje, aby generalne osłabianie się presji płacowej miało się nie utrzymywać, tym bardziej w warunkach relatywnie niskiej inflacji oraz osłabionego popytu na pracę.

Osłabiony popyt na pracę

Zresztą z najnowszego Szybkiego Monitoringu NBP wynika, że w drugim kwartale br. pogorszyły się prognozy zatrudnienia, szczególnie w sektorze MŚP. Z danych źródłowych NBP wynika, że udział przedsiębiorstw zgłaszających presję płacową jest najniższy od czterech lat. Odsetek firm meldujących, że presja płacowa nasila się, po raz pierwszy od blisko pół dekady jest jednocyfrowy. Dodatkowo, w dół poszła też w drugim kwartale średnia skala planowanej podwyżki wynagrodzeń, acz odsetek firm zamierzających podnieść płace lekko wzrósł. To wszystko buduje obraz, w którym dynamika płac nie powinna zmienić trajektorii spadkowej, a dodatkowy pedał hamulca powinien wcisnąć efekt tylko trzyprocentowej podwyżki płacy minimalnej w 2026 r.

– Rentowność firm pozostaje niska, a tempo wzrostu wynagrodzeń wyższe niż wzrostu produktywności. Firmy nie będą więc raczej chętnie zatrudniać – mówi Pogorzelski. – Widać lekkie ochłodzenie na rynku pracy, nadwyżka popytu pracy nad podażą zmniejsza się – wtóruje Borowski.

Z drugiej strony, wyzwania demograficzne, wciąż brak rąk do pracy (z badania Polskiego Instytutu Ekonomicznego wynika, że jest to bariera dla połowy firm w Polsce) oraz oczekiwane przyspieszenie inwestycyjne w kolejnych kwartałach mogą wywierać umiarkowaną presję w drugą stronę. Wydaje się jednak, że kluczem do trwałej poprawy popytu na pracowników jest wzrost rentowności firm. – Powinny ruszyć inwestycje prywatne, musi wzrosnąć produktywność pracy. Aby to się stało, przedsiębiorstwa musiałyby zyskać więcej pewności co do rynków zbytu, a do tego potrzebują ożywienia gospodarczego w strefie euro. To jest możliwe w przyszłym roku, o ile „wypali” pakiet fiskalny w Niemczech – mówi Pogorzelski. Zauważa jednak, że odbudowę koniunktury w Europie duszą wojny handlowe. – Obniżki stóp procentowych przez EBC powinny dodawać wiatru w żagle firmom, ale jednocześnie przeszkadza im polityka celna USA. To może odjąć w przyszłym roku nawet 0,5 pkt proc. ze wzrostu PKB – wyjaśnia.

Reklama
Reklama

Na razie więc popyt na pracę w Polsce pozostanie przymrożony. We wrześniu przeciętne zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw było o ponad 45 tys. etatów niższe niż przed rokiem. Z danych Grant Thornton wynika zaś, że liczba nowych ofert pracy jest najniższa od 2020 r. – Osoby, które wchodzą na rynek pracy, albo chcą zmienić zatrudnienie, „odbijają się” od niskiego popytu. To bardzo wymagające otoczenie – komentuje Andrzej Kubisiak, zastępca dyrektora PIE.

Widać to m.in. w danych Eurostatu o bezrobociu osób poniżej 25 lat. W tym badaniu bezrobotną jest tu osoba, która nie ma pracy, ale jej aktywnie szuka i jest gotowa ją szybko podjąć. W sierpniu stopa bezrobocia według Eurostatu w grupie poniżej 25 lat wyniosła 12,9 proc., i była najwyższa od ponad czterech lat. Nominalnie nie są to może dramatyczne wzrosty – przez rok przybyło 13 tys. młodych bezrobotnych – ale pokazuje, że problem się pojawia. Grupa najmłodszych pracowników odpowiadała za większość wzrostu skali bezrobocia w całym społeczeństwie (według Eurostatu o 21 tys. osób).

Gospodarka krajowa
Poprawia się popyt na dobra trwałego użytku
Materiał Promocyjny
W poszukiwaniu nowego pokolenia prezesów: dlaczego warto dbać o MŚP
Gospodarka krajowa
Sprzedaż detaliczna z solidnym wzrostem. Dane GUS za wrzesień zgodne z prognozami
Gospodarka krajowa
Boom inwestycji publicznych. Ale liczy się jakość, a nie ilość
Gospodarka krajowa
Polska pod coraz większą presją fiskalną. GUS podał dane o deficycie i długu
Materiał Promocyjny
Bank Pekao uczy cyberodporności
Gospodarka krajowa
Coś drgnęło? Solidne dane GUS o produkcji budowlano-montażowej we wrześniu
Gospodarka krajowa
Osłabiony popyt na pracę rzutuje na tempo wzrostu wynagrodzeń
Reklama
Reklama