Złoty coraz bardziej oderwany od gospodarczych fundamentów

Kurs euro zbliżył się w poniedziałek do 4,40 zł. Osłabieniu polskiej waluty nie zapobiegły zaskakująco dobre dane dotyczące koniunktury w przemyśle.

Publikacja: 03.07.2018 05:10

Złoty coraz bardziej oderwany od gospodarczych fundamentów

Foto: Fotorzepa, Marta Bogacz

Ryzyko rozpadu niemieckiej koalicji rządowej wskutek sporu o politykę imigracyjną przyczyniło się w poniedziałek do odwrotu inwestorów od europejskich aktywów. Euro traciło wobec dolara, a złoty, któremu szkodzi dodatkowo brak apetytu inwestorów na aktywa z rynków wschodzących, tracił także wobec euro. W efekcie za euro było trzeba zapłacić nawet ponad 4,39 zł, najwięcej od początku 2017 r. Kurs dolara zbliżył się do 3,78 zł, czyli rocznego maksimum odnotowanego pod koniec minionego tygodnia.

Bez szans na duże odbicie

Złoty słabnie konsekwentnie od początku roku. Oprócz okresowych zawirowań politycznych w UE, szkodzi mu przede wszystkim nerwowa atmosfera na rynkach finansowych w związku z nasilającym się wciąż konfliktem handlowym między Stanami Zjednoczonymi i ich głównymi partnerami handlowymi.

To, że złoty jest pod wpływem nieprzewidywalnych nastrojów na rynkach finansowych, sprawia, że analitycy ostrożnie wypowiadają się na temat jego dalszych losów. Większość ekonomistów ankietowanych przez „Parkiet" spodziewa się jednak stabilizacji notowań polskiej waluty, a w nieco dalszej perspektywie – jej umocnienia. Mediana prognoz 24 zespołów ekonomistów sugeruje, że w lipcu za euro będziemy musieli zapłacić średnio 4,34 zł, czyli mniej niż w poniedziałek, ale więcej niż średnio w czerwcu (4,30 zł). Dolar ma zaś kosztować średnio 3,73 zł, po 3,69 zł w minionym miesiącu.

„Otoczenie międzynarodowe pozostaje niekorzystne dla złotego, dlatego krótkoterminowo – w ciągu tygodnia – prawdopodobny jest wzrost kursu euro do oporu na poziomie 4,42 zł. Według naszych szacunków złoty jest już jednak istotnie niedowartościowany, co powinno ograniczać pole do dalszego wzrostu kursu euro" – zauważyli w poniedziałkowym komentarzu ekonomiści ING Banku Śląskiego.

„Dopóki na rynkach finansowych będzie dominowała niepewność, kurs euro zakotwiczy się w szerokim zakresie 4,34–4,40 zł. Uważamy jednak, że jeszcze w lipcu może dojść do powrotu tego kursu do przedziału 4,26-4,31 zł" – napisali z kolei ekonomiści Pekao. To jednak oznaczałoby, że złoty nadal będzie słabszy niż na początku roku.

Jak tłumaczy „Parkietowi" Mikołaj Raczyński, zarządzający funduszami w Noble Funds TFI, wyraźnej odmiany losów złotego trudno oczekiwać m.in. w związku z deklaracjami Rady Polityki Pieniężnej, że stopy procentowe w Polsce nie wzrosną ani w tym, ani w przyszłym roku. Taka postawa RPP, w połączeniu z rosnącymi stale stopami w USA, nie sprzyja popytowi na polskie aktywa.

Przemysł wraca do formy

O tym, że polska waluta jest głównie pod wpływem czynników globalnych, świadczyć może to, że jej notowania nie zareagowały na odczyt PMI, który przebił nawet najbardziej optymistyczne przewidywania ankietowanych przez „Parkiet" ekonomistów. Ten wskaźnik koniunktury w polskim przemyśle przetwórczym wzrósł w czerwcu do 54,2 pkt, z 53,3 pkt w maju, podczas gdy przeciętnie spodziewano się jego zniżki do 53,1 pkt. Każdy odczyt PMI powyżej 50 pkt oznacza, że przemysł rozwija się w ujęciu miesiąc do miesiąca. Dystans od tej granicy jest zaś miarą tempa tego rozwoju. W czerwcu polski sektor przemysłowy rozwijał się najszybciej od stycznia. Przyczynił się do tego m.in. wzrost napływu nowych zamówień, głównie krajowych, co można wiązać z dobrą koniunkturą w budownictwie. „Popyt krajowy, w połączeniu z pozytywnym wpływem osłabienia złotego na wyniki eksporterów, neutralizował słaby popyt zewnętrzny" – zauważyli w komentarzu ekonomiści PKO BP.

Złoty wpływa na inflację

Z drugiej strony osłabienie złotego wpływa na ceny importowanych surowców, prowadząc do wzrostu kosztów producentów. W czerwcu, jak sugeruje PMI, koszty te rosły najszybciej od kwietnia 2011 r. Deprecjacja złotego, poprzez wpływ na ceny paliw, uwidoczniła się również w Indeksie Cen Konsumpcyjnych (CPI). Jak oszacował wstępnie GUS, ta podstawowa miara inflacji wzrosła w czerwcu o 1,9 proc. rok do roku, po zwyżce o 1,7 proc. w maju. Przy tym paliwa do prywatnych środków transportu podrożały o 15,2 proc. rok do roku, po 9 proc. w maju.

– Ostatni wzrost cen ropy oraz osłabienie złotego, które może podbić ceny produktów importowanych, sprawia, że możliwy jest dalszy wzrost inflacji w lipcu. Dodatkową presję na wzrost cen może wywrzeć susza. Po wakacjach inflacja powinna jednak kierować się w dół, w okolice 1,5 proc. – ocenił Marcin Luziński, ekonomista z BZ WBK. Część ekonomistów uważa, że inflacja może spaść nawet w pobliże 1 proc. – Niewielka presja inflacyjna jest argumentem za podtrzymaniem łagodnego nastawienia w polityce pieniężnej. Deklaracje RPP, że stopy nie zostaną zmienione w 2018 i 2019 r., są w naszej ocenie niezagrożone – powiedział Jakub Rybacki, ekonomista z ING BSK.

Gospodarka krajowa
NBP w październiku zakupił 7,5 ton złota
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka krajowa
Inflacja w listopadzie jednak wyższa. GUS zrewidował dane
Gospodarka krajowa
Stabilny konsument, wiara w inwestycje i nadzieje na spokój w otoczeniu
Gospodarka krajowa
S&P widzi ryzyka geopolityczne, obniżył prognozę wzrostu PKB Polski
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka krajowa
Czego boją się polscy ekonomiści? „Czasu już nie ma”
Gospodarka krajowa
Ludwik Kotecki, członek RPP: Nie wiem, co siedzi w głowie prezesa Glapińskiego