Jeżeli Polska ma ambicję zmniejszyć do zera emisje netto gazów cieplarnianych, musi inwestować w energetykę atomową, ale też na znacznie większą niż dotąd skalę rozwijać energetykę opartą na źródłach odnawialnych. Potrzebne jest dużo wcześniejsze, niż zaplanował rząd, zaprzestanie wydobycia węgla. To wnioski z czwartej rundy panelu ekonomistów „Parkietu" i „Rzeczpospolitej".
Niekorzystna geografia
„OZE są nadal źródłem w polskich warunkach eksperymentalnym. Energetyka atomowa jest jedyną wielkoskalową, sprawdzoną alternatywą dla węgla. Trzeba też pamiętać, że bezpieczeństwo nowych elektrowni IV generacji jest nieporównywalne z tym, które pamiętamy z Czarnobyla" – ocenia dr hab. Michał Mackiewicz, profesor Uniwersytetu Łódzkiego. To jeden z 21 (54 proc.) uczestników czwartej rundy naszego panelu, którzy nie zgodzili się (w tym nie zgodzili zdecydowanie) z tezą, że „Polska jest w stanie osiągnąć neutralność klimatyczną do 2050 r. bez inwestycji w energetykę atomową".
„Scenariusz taki nie wydaje się realny, jeśli uwzględnimy aktualną sytuację polskiej energetyki, ale także warunki geograficzno-klimatyczne Polski. Odnawialne źródła energii, mimo wielu zalet, charakteryzują się stosunkowo dużą niestabilnością wytwarzania energii. A trudno w obecnej chwili wskazać inne niż atom źródło energii, które mogłoby gwarantować odpowiednie rezerwy mocy i nie wiązałoby się z emisją gazów cieplarnianych, skomentował swoją odpowiedź dr hab. Marek Kośny, prof. Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu.
Niektórzy spośród uczestników panelu wątpią w to, że Polska w ogóle jest w stanie w takim horyzoncie osiągnąć neutralność klimatyczną. To jest też jeden z argumentów, które mogą przemawiać przeciwko rozwojowi energetyki atomowej. Skoro nie spełni ona pokładanych w niej nadziei, nie warto ponosić ryzyka z nią związanego. „Obecnie istnieją znacznie tańsze technologie, które pozwolą na osiągnięcie neutralności klimatycznej bez konieczności inwestowania w energetykę atomową, która wiąże się z ogromnymi kosztami i których ponoszenie w przypadku tak małego kraju jak Polska po prostu nie ma sensu. W okresie przejściowym zdecydowanie lepiej jest importować energię zamiast budować własne elektrownie atomowe", ocenia prof. dr hab. Andrzej Cieślik z Wydziału Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego.
Część ekonomistów zwraca uwagę na to, że powstrzymanie się od inwestycji w energetykę jądrową daje szansę na to, że pojawi się nowa przełomowa technologia, która okaże się zarówno czysta, jak i bardziej wydajna niż OZE, a przy tym bezpieczniejsza niż atom. Prof. Witold Kwaśnicki z Uniwersytetu Wrocławskiego wskazuje w tym kontekście energię z tzw. fuzji jądrowej.