Wzrost na warszawskiej giełdzie, który w skali trwającego miesiąca wyniósł kilka procent, to jeszcze nie jest odwrócenie trendu spadkowego, uważają niektórzy zarządzający, a większe odbicie może przyjść, gdy pojawią się symptomy poprawy sytuacji gospodarczej, najwcześniej w drugiej połowie tego roku.
- Obiektywnie rzecz biorąc, jest to nudna sesja, niewiele się dzieje. Bardzo ładnie się zachowuje KGHM Polska Miedź, który opiera się korekcie na rynku miedzi. Wczoraj spadały banki, a dziś się uspokoiły - powiedział szef maklerów CA IB Securities, Sebastian Siejko.
- Na rynku ścierają się dwie frakcje: tych co uważają, że ostatni ruch to było odbicie na rynku niedźwiedzia i tych, którzy uważają, że to tylko lekka korekta, jedna z wielu, w ramach wychodzenia wyżej - powiedział Siejko.
Na zamknięciu wtorkowej sesji indeks WIG20 wzrósł o 0,2 procent po tym jak w poniedziałek spadł o 2,4 procent. W skali roku indeks największych firm traci 7,4 procent, ale w kwietniu wzrósł w podobnej skali.
- Myślę, że to z czym mieliśmy do czynienia nie jest jeszcze początkiem odbicia. Pewne impulsy ku temu były - na przykład niektóre dane wyprzedzające koniunkturę - i sytuacja płynnościowa się trochę ustabilizowała, to był pretekst do silnej korekty - powiedział zarządzający Credit Suisse Tomasz Karsznia.