Inwestorzy natomiast będą obawiać się odbicia czołowych amerykańskich i zachodnioeuropejskich indeksów od wrześniowych szczytów. Notowane rano na umiarkowanych minusach kontrakty terminowe na S&P500 też nie będą zachęcać do kupna akcji. Podobnie jak i potencjalne osłabienie złotego, który w ostatnich dniach traci razem z innymi walutami regionu, w odpowiedzi na kłopoty Łotwy. Istotnego wpływu na ich decyzje nie będzie miało nocne wystąpienie szefa Fed Bena Bernanke, który powtórzył, że stopy procentowe będą podnoszone jak poprawi się sytuacja gospodarcza.
W piątek nie ma ważnych danych makroekonomicznych. Rano inwestorzy poznali dane o inflacji CPI w Niemczech i produkcji przemysłowej we Francji, o godzinie 10:30 zostaną opublikowane dane o inflacji PPI i bilansie handlowym Wielkiej Brytanii, a po południu sierpniowe dane o bilansie handlowym Stanów Zjednoczonych. Z tej grupy pewien wpływ na rynek może mieć co najwyżej ta ostatnia publikacja.
Potencjalny wpływ na zachowanie GPW, przy założeniu że impulsy generowane przez zachodnioeuropejskie giełdy będą neutralne, może też mieć złoty. Jego zdecydowane osłabienie będzie budzić strach i stanie się pretekstem do sprzedaży akcji. I odwrotnie.
Wczorajsza sesja, zakończona przez indeks WIG20 wzrostem o 1% do 2205,42 pkt., nie zmienia układu sił na wykresie. Po tym jak w ostatnich dniach strona podażowa zmarnowała szansę na wygenerowanie silnych sygnałów sprzedaży, a popyt od ponad miesiąca ma problem z przedostaniem powyżej 2300 pkt., trend boczny pozostaje preferowanym scenariuszem na najbliższe tygodnie.
W czwartek indeks WIG20 rósł o 2,89% do poziomu 2.255,68 pkt, a WIG rósł o 1,62% do 38.190,39 pkt. Obroty akcjami wyniosły 1,88 mld zł. (ISB)