Inwestorzy powinni odetchnąć z ulgą po deklaracji Zjednoczonych Emiratów Arabskich, że zostanie zapewnione wsparcie bankom mogących mieć problemy w związku z wstrzymaniem spłaty obligacji przez Dubai World.
Deklaracja Zjednoczonych Emiratów Arabskich bardzo ucieszyła inwestorów w Azji, którzy rzucili się do kupna akcji. Giełda w Tokio zyskała 2,9 proc., odrabiając prawie wszystkie straty z piątku. Z jednej strony była to reakcja na wspomnianą deklarację. Z drugiej natomiast, zwykłe odbicie indeksu Nikkei od średnioterminowego dołka z 13 lipca br. (9050,33 pkt.). Szczególnie, że wyprzedanie obrazowane 14-dniowym RSI było w piątek najwyższe od października 2008 roku. Dzisiejszy wzrost indeksu Nikkei nie miał wsparcia w słabnącym jenie. Japońska waluta co prawda straciła w relacji do euro, ale zmiany były niewielkie. I to jest niepokojący sygnał. Notowania jena od wielu tygodni są bowiem funkcją zmian notowań jena, co ma związek z opłacalnością japońskiego eksportu. Dlatego bez silniejszego osłabienia japońskiej waluty nie będzie większych wzrostów na tokijskiej giełdzie.
Podczas gdy emocje wokół Dubai World będą wygasały (jeżeli nie pojawią się nowe negatywne doniesienia), to w tym tygodniu tematem nr 1 mogą stać się wyniki [link=http://www.parkiet.com/artykul/873512.html]Czarnego Piątku[/link], stanowiące bazę do prognozowania całego sezonu przedświątecznych zakupów w Stanach Zjednoczonych. Te wyniki nie są najlepsze. Jak poinformowała firma ShopperTrack sprzedaż w Czarny Piątek wyniosła 10,66 mld dol. To o 0,5 proc. więcej niż przed rokiem, ale mniej niż prognozował rynek (1,6 proc.). Amerykańscy analitycy komentując dane robią dobra minę do złej. W ich opinii słabszy wynik Czarnego Piątku nie przesądza jeszcze o tym, że słabszy będzie cały sezon. To śmiała teza. Zwłaszcza jeżeli popatrzymy na statystki z rynku pracy w Stanach Zjednoczonych.
Problemy Dubai World oraz wyniki Czarnego Piątku to nie jedyne tematy, które w najbliższych dniach mogą budzić emocje na rynkach finansowych. Uwaga inwestorów powinna również koncentrować się na danych makroekonomicznych. Zwłaszcza tych ze Stanów Zjednoczonych. Dziś zostanie opublikowany indeks Chicago PMI (prognoza: 53,2), we wtorek indeks ISM dla przemysłu (prognoza: 54,7), w środę raport ADP (prognoza: -175 tys.) i Beżowa Księga, dzień później indeks ISM dla usług (prognoza: 51,3), a całość zamknie piątkowa publikacja miesięcznych danych z amerykańskiego rynku pracy.Dla rodzimych inwestorów najważniejsze natomiast będą wstępne szacunki polskiego PKB. Główny Urząd Statystyczny opublikuje dane dziś o godzinie 10-tej. Rynek prognozuje, że wzrost gospodarczy w III kwartale br. sięgnął 1,3 proc. w relacji rocznej. Nie można jednak wykluczać, że dane okażą się lepsze od tych prognoz.