War­szaw­skiej gieł­dzie nie sprzy­ja­ły po­nad­to po­now­ne pró­by de­mon­ta­żu OFE przez?niektó­rych po­li­ty­ków oraz?sprze­daż du­że­go pa­kie­tu akcji?PZU przez Eu­re­ko. Na wczo­raj­szej se­sji sy­tu­acja rów­nież była nie ­naj­lepsza. Mi­mo po­ran­nych na­dziei na lep­szy dzień oka­za­ło się, że en­tu­zjazm szyb­ko przy­gasł. Se­sję koń­czy­li­śmy na mi­nu­sach, głów­nie za spra­wą PKO BP (czyżby ko­lej­na du­ża trans­ak­cja?) i Pe­kao. Od­bi­ły się na­to­miast kur­sy ostatnich out­si­de­rów – Bo­mi i Petro­li­nve­stu.

Kil­ka ty­go­dni te­mu wy­da­wa­ło się, że wie­my, w któ­rą stro­nę bę­dzie ewo­lu­ować re­for­ma eme­ry­tal­na. Wy­da­wa­ło się, że wszyst­kie za­in­te­re­so­wa­ne stro­ny do­szły do cał­kiem sen­sow­ne­go po­ro­zu­mie­nia. Ale w ostat­nim ty­go­dniu jak bu­me­rang wró­cił te­mat roz­mon­to­wa­nia OFE. Ar­gu­men­ty prze­ciw­ko te­mu złe­mu po­my­sło­wi pa­da­ły już wie­lo­krot­nie, więc nawet?szko­da je po­wta­rzać. War­to jed­nak pod­kre­ślić, że ta­ki brak?kon­se­kwen­cji i cią­głe wracanie do te­go sa­me­go te­ma­tu ośmie­sza nasz kraj. Sko­ro byliśmy/je­ste­śmy „zie­lo­ną wy­spą”, dla­cze­go chce­my po­su­wać się do dzia­łań sto­so­wa­nych przez państwa, któ­re mają po­waż­ne proble­my fi­nan­so­we? Jest cią­gle wie­le możliwości szu­ka­nia w bu­dże­cie pań­stwa roz­sąd­nych oszczęd­no­ści i nie trze­ba się ucie­kać do od­wra­ca­nia re­for­my, z któ­rej by­li­śmy tak dum­ni przez po­nad 10 lat.

Kwe­stia OFE ma nie­ba­ga­tel­ne zna­cze­nie dla ca­łe­go na­sze­go ryn­ku fi­nan­so­we­go, w szcze­gól­no­ści dla war­szaw­skiej gieł­dy. Zwyżki cen ak­cji w ostat­nich mie­sią­cach oraz obie­ca­ne nie­daw­no zmia­ny w spo­so­bie funk­cjo­no­wa­nia fun­du­szy eme­ry­tal­nych spo­wo­do­wa­ły wzrost za­an­ga­żo­wa­nia OFE w ak­cje do bar­dzo wy­so­kie­go po­zio­mu, po­wy­żej 35 proc.

To wię­cej niż na szczy­cie hos­sy in­ter­ne­to­wej w 2000 r. i nie­wie­le mniej niż przy szczy­cie hos­sy z lat 2003–2007. Nie­do­trzy­ma­nie usta­leń sprzed kil­ku ty­go­dni i – jesz­cze go­rzej – pró­ba de­mon­ta­żu sys­te­mu eme­ry­tal­ne­go mo­gły­by spo­wo­do­wać gwał­tow­ny wzrost ry­zy­ka in­we­sto­wa­nia w pol­skie ak­cje. Je­śli jesz­cze zbie­gło­by się to w cza­sie z po­gor­sze­niem się sy­tu­acji na światowym ryn­ku fi­nan­so­wym, mo­gli­by­śmy być świad­ka­mi więk­szej fa­li wy­prze­da­ży pol­skich ak­ty­wów. Nie omi­nę­ła­by ona rów­nież ty­się­cy ak­cjo­na­riu­szy ostat­nio pry­wa­ty­zo­wa­nych spół­ek, łącz­nie z GPW, któ­rej de­biu­to­wi przy­kla­snę­li prze­cież pre­mier i pre­zy­dent.

Oby jed­nak oka­za­ło się, że ubiegło­ty­go­dnio­wy po­wrót złego?po­my­słu de­mon­ta­żu OFE oka­zał się ko­lej­ną nie­uda­ną pró­bą, a w ży­cie wpro­wa­dzo­no wcześniejsze do­bre usta­le­nia. Słu­ży­ło­by to na­szym przy­szłym eme­ry­tu­rom, ko­niunk­tu­rze na ca­łym pol­skim ryn­ku fi­nan­so­wym, a w dłu­gim okre­sie także fi­nan­som pań­stwa.