Wprawdzie inwestorzy z nadzieją przyjęli raport Departamentu Pracy o spadku stopy bezrobocia w USA do poziomu najniższego od kwietnia 2009 r., ale z niepokojem tę część tego raportu, która pokazała, że w styczniu utworzono w USA jedynie 36 tys. miejsc pracy, podczas gdy ekonomiści spodziewali się wzrostu zatrudnienia o 146 tys. Nie wszystkich przekonały wyjaśnienia, że tym razem przyczyną słabego wzrostu zatrudnienia były wyjątkowo dokuczliwe śnieżyce.

Nie bez znaczenia dla przebiegu notowań w Europie Zachodniej jest też nadal to, co dzieje się w Egipcie. Wielu inwestorów nie kryje obaw, że przedłużające się protesty przeciwko prezydentowi Egiptu mogą doprowadzić do destabilizacji w całym regionie. W piątek ani nie osłabły protesty, ani nie pojawiły się szanse na rychłe odejście Hosniego Mubaraka. Liczba śmiertelnych ofiar jedenastodniowych zamieszek przekroczyła już 300.

Po drugiej stronie Oceanu Atlantyckiego od początku notowań utrzymywały się, zmienne nastroje, ale ze wskazaniem na spadki. Wielu inwestorów uznało raport o styczniowej sytuacji na rynku pracy za zbyt niejednoznaczny. Z jednej strony bowiem rewizje danych z poprzednich miesięcy wskazują na dość wyraźną poprawę koniunktury gospodarczej, ale z drugiej wielu uczestników rynku nie kryło niepokoju, że zła pogoda może mieć aż tak destrukcyjny wpływ na stan zatrudnienia w najpotężniejszej gospodarce świata. Niespodziewanie duży spadek stopy bezrobocia świadczy raczej o tym, że wielu Amerykanów przestało szukać pracy, a nie o tym, że ją znalazło.

Po czwartkowym przebiciu w ciągu dnia bariery 10 tys. USD za tonę w czasie piątkowych notowań cena miedzi wyraźniej utrzymywała się na tym rekordowym poziomie. I nic nie wskazuje na to, by tendencja ta miała się zmienić, bo ożywienie gospodarcze zwiększa zapotrzebowanie na ten metal używany w przemyśle motoryzacyjnym, telekomunikacji i w budownictwie, a firmy wydobywcze nie radzą sobie ze zwiększeniem produkcji. Na uczestnikach tego rynku spore wrażenie zrobił spadek stopy bezrobocia w Stanach Zjednoczonych do poziomu najniższego od kwietnia 2009 r., bo USA zajmują na świecie drugie miejsce po Chinach pod względem zużycia miedzi.

Pod koniec notowań na LME za tonę miedzi z dostawą za trzy miesiące płacono 10064,75 USD, w porównaniu z 9930 na czwartkowym zamknięciu. Ropa naftowa też lekko zdrożała po raporcie z amerykańskiego rynku pracy, ale przede wszystkim w wyniku obaw, że egipskie niepokoje mogą rozprzestrzenić się na bliskowschodnich eksporterów ropy. Na londyńskiej ICE za baryłkę płacono 101,98 USD, po 101,76 USD w czwartek.