Kto się myli: inwestorzy na GPW czy na Wall Street?

Sześć kolejnych spadkowych tygodni na Wall Street, dwumiesięczna formacja głowy z ramionami na wykresie S&P500, a także ciągnąca się już od końca kwietnia seria rozczarowujących danych z amerykańskiej gospodarki sprawiają, że od początku obecnej hossy tamtejszy rynek akcji jeszcze nie był tak blisko jej zakończenia.

Aktualizacja: 25.02.2017 16:21 Publikacja: 14.06.2011 07:04

Marcin Kiepas

Marcin Kiepas

Foto: Archiwum

Szczególnie że na horyzoncie brak potencjalnych impulsów mogących dawać nadzieję na kontynuację zwyżek w kolejnych miesiącach i kwartałach.

Przed rokiem, gdy sytuacja była równie poważna, a spadki indeksów nawet większe (u ich źródeł też leżały słabe dane z USA i obawy o peryferia strefy euro), źródłem optymizmu było, jak się później okazało – prawdziwe, przeświadczenie, że Rezerwa Federalna kolejny raz wyciągnie pomocną dłoń. Teraz część inwestorów też miała nadzieję, że będzie podobnie. Jednak Ben Bernanke podczas swojego ostatniego wystąpienia wyraźnie dał do zrozumienia, że?traktuje obserwowane

obecnie spowolnienie gospodarcze?jako przejściowe i raczej nie?należy oczekiwać kolejnej rundy ilościowego luzowania polityki pieniężnej. Jeżeli do tego dodamy ciągnące się już prawie od 1,5 roku problemy gospodarcze krajów peryferyjnych strefy euro (co doskonale obrazują

chociażby wczorajsze rekordowe notowania pięcioletnich CDS na dług Grecji, Portugalii i Irlandii), czy też słabnące tempo wzrostu gospodarczego zmagających się z inflacją azjatyckich gospodarek, to trudno pozostawać w obozie giełdowych byków. W tej sytuacji nie tylko prawdopodobny wydaje się test marcowych minimów przez indeks S&P500, ale nawet ich trwałe przełamanie jeszcze w wakacje (po wygenerowaniu wcześniej wzrostowej korekty, na co wskazuje krótkoterminowe wyprzedanie).

Na tym tle zaskakiwać może obecna siła polskiego rynku akcji. Indeks WIG20, po zdecydowanej obronie w maju licznych wsparć skupionych w okolicach poziomu 2800 pkt, wciąż pozostaje powyżej tej bariery, mimo że na wykresie S&P500 majowe minima od dawna tworzą sufit. W istotny sposób polskiemu rynkowi akcji nie zaszkodziła ani nagła sprzedaż pakietu akcji PZU, ani też trwająca oferta Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Zapoczątkowane jeszcze w lutym spadki cen miedzi na rynkach globalnych też w szczególny sposób nie szkodzą notowaniom KGHM. Gdyby oceniać perspektywy warszawskiej giełdy przez pryzmat tej relatywnej siły oraz sytuacji na wykresie indeksu WIG20, to dopóki pozostaje on powyżej wspomnianej bariery 2800 pkt, dopóty perspektywy te pozostają dobre. Otwarta bowiem pozostaje droga nie tylko do testu tegorocznych maksimów, ale nawet do testu 3000 pkt. Dopiero trwałe przełamanie 2800 pkt zmieni układ sił, otwierając drogę w kierunku 2600 pkt.

W tym miejscu nasuwa się pytanie: kto się myli? Inwestorzy z Książęcej? Czy może jednak z Wall Street?

Giełda
Marazm w Warszawie, nerwowo w USA. Złoty zyskuje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Giełda
Tydzień w korekcie
Giełda
Mocne wyniki Broadcom wspierają spółki technologiczne
Giełda
Rajd św. Mikołaja - rynkowa okazja czy bajka?
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Giełda
WIG20 znów w dół. Tym razem przez CD Projekt
Giełda
Rok cyklu prezydenckiego