Słaby przebieg czwartkowych notowań za oceanem oraz kolejne dane sugerujące spowolnienie gospodarcze w Chinach popsuły nastroje na europejskich rynkach, w tym w Warszawie. Mimo, iż jest to ostatnia sesja w tym kwartale, nie widać chęci do podciągania rynku w górę, czyli tradycyjnego windows dressing, mającego poprawić wyniki inwestycyjne inwestorów instytucjonalnych. Indeks największych spółek WIG20 po początkowym wahaniu w okolicy czwartkowego zamknięcia zaczął się osuwać, o godzinie 10.35 tracąc 1,2 proc. Wskaźnik w dół ciągnie producent miedzi KGHM, którego akcje tanieją o blisko 2 proc., oraz firmy finansowe PKO BP i PZU, zniżkujące o blisko 1,5 proc. Spadek indeksu byłby znaczniejszy gdyby nie prawie 3 proc. wzrost notowań Pekao oraz ponad 1-proc. zwyżka Telekomunikacji Polskiej.
W ślad za WIG20 podąża najszerszy wskaźnik rynku, WIG, który w stosunku do czwartkowego zamknięcia tracił o 0,9 proc. Lepiej wypadają indeksy średnich i mniejszych spółek. mWIG40 zsunął się o 0,4 proc., a sWIG80 o niecałe 0,1 proc. Stabilizacji notowań firm z tej grupy sprzyja zwiększony obrót akcjami części z nich, wskazujący na trwającą przebudowę portfeli inwestorów. Notowania Kruszwicy rosną o ponad 9 proc. przy obrotach zbliżających się do 3 mln zł, akcje Koelnera zyskują 7,3 proc. z obrotem na poziomie niemal 6,5 mln zł, a papiery Sygnity drożeją o 4,3 zł, z obrotem prawie 1,9 mln zł.
Skala spadków w Warszawie nie różni się bardzo od głębokości przecen na rynkach zachodnioeuropejskich. Najmocniej zniżkuje tam giełda we Frankfurcie, której indeks DAX traci 1,8 proc. Londyński FTSE traci 1,1 proc., a paryski CAC40 – 1 proc.
Na rynku walutowym dolar rano wyraźnie umocnił się do euro, schodząc przejściowo poniżej poziomu 1,35 za jednostkę europejskiej waluty. Na wartości początkowo tracił także złoty. Po godzinie 10 zaczął jednak zdecydowanie się umacniać. Pojawiły się pogłoski o kolejnej interwencji Narodowego Banku Polskiego na rynku. Przed godziną 11 za euro płacono 4,41 zł, a za dolara niespełna 3,26 zł.