Pojawienie się jednak pogłosek o przygotowywaniu przez kraje strefy euro kompleksowej akcji dokapitalizowania banków doprowadziło do zmiany trendu na wzrostowy. Historia GPW sugeruje, że istnieje duża szansa na to, że per saldo październik okaże się miesią-
cem pozytywnym dla rynku akcji. Tak się bowiem składa, że wrzesień był czwartym z rzędu miesiącem spadku wartości WIG (WIG20 spadł po raz piąty z rzędu). W liczącej ponad 20 lat historii WIG równie długich lub dłuższych sekwencji spadkowych miesięcy było wcześniej osiem. Siedmiokrotnie spadki ograniczały się do czterech kolejnych miesięcy, a raz – w 1992 roku – WIG spadał przez pięć miesięcy z rządu. Kupując akcje wchodzące w skład indeksu WIG po takich seriach czterech spadkowych miesięcy zarobilibyśmy na koniec następnego miesiąca siedmiokrotnie. Średni zysk w ciągu miesiąca wyniósłby aż 9,6 proc. (mediana jedynie +4 proc.). Strata przy stosowaniu takiej strategii – kupujemy na miesiąc po czwartym miesiącu spadku WIG – pojawiła się raz: kupując na koniec maja 1992 roku po czwartym z rzędu miesięcznym spadku WIG stracilibyśmy na koniec czerwca 1992 r. 3,4 proc. Dla tych parametrów otrzymujemy bardzo interesujący stosunek wartości oczekiwanej zysku do wartości oczekiwanej straty na poziomie 20: 1 (tę wielkość określa się jako „profit factor"; zwykle przyjmuje się, że poziom przekraczający 3: 1 jest już wystarczającą zachętą do spekulacji). Co ciekawe, ponieważ podczas pierwszych dwóch sesji października WIG spadł o 4 proc., to de facto maksymalne ryzyko na koniec miesiąca oszacowane na podstawie historii WIG na 3,4 proc. już się zmaterializowało.
Być może ta optymistyczna statystyka stanowiła wsparcie dla spekulantów zajmujących we wtorek, środę i czwartek długie pozycje na rynku akcji. Trzeba jednak przyznać, że nasz rynek zachowywał się w ostatnich dniach słabo na tle innych giełd europejskich. Szczególnie widać to było wczoraj. Po części być może można to przypisać niepewności politycznej związanej z wyborami do Sejmu i Senatu. Ten czynnik ryzyka powinien zniknąć w niedzielę.
Obecna sytuacja techniczna WIG20 przypomina tę z drugiej połowy sierpnia (zamarkowana formacja 1,5-tygodniowego podwójnego dna). Jeśli ta analogia byłaby poprawna, to czekałoby nas jeszcze około tygodnia wzrostu cen akcji, którego cel lokowałbym nieco powyżej 2260 pkt. Wewnętrzna dynamika struktur spadkowych widocznych na indeksach sugeruje, że powinny one kulminować na przełomie października i listopada. Później powinna przyjść sezonowa zwyżka. Tu naturalnym celem ewentualnych zwyżek byłyby na przełomie grudnia i stycznia poziomy minimalnie wyższe od maksimów z końca sierpnia (ponad 2450 dla WIG20, ponad 1218 dla S&P 500).