Ostatni powiew optymizmu w strefie euro postawił jednak tę relację na głowie. Od końca czerwcowego dołka indeks Euro Stoxx 50, który reprezentuje portfel największych i najbardziej płynnych spółek giełdowych, zarobił już przeszło 13 proc., podczas gdy amerykański S&P500 nie wypracował nawet połowy tej wartości. Co więcej, przewaga europejskich parkietów ma sporą szansę się utrzymać.
Za dobrą passą giełd na Starym Kontynencie przemawiają dwa argumenty: wycena i jakość. Jeżeli chodzi o poziom cen, to właściwie trudno obecnie znaleźć wskaźnik, który nie dowodzi, że w Europie jest po prostu taniej. Stosunek ceny do zysku prognozowanego na rok 2013 to w USA 15,1, a w Europie 12,7. Cena do wartości księgowej dla S&P500 to 2,4, a w Europie 1,3. Z kolei przeciętna stopa dywidendy w strefie euro wynosi 3,9 proc., czyli jest niemal dwukrotnie wyższa niż za oceanem. Największe wrażenie robią jednak długoterminowe wskaźniki. Stosunek ceny do przeciętnego zysku z ostatnich 10 lat wynosi w Europie 15 i jest o niemal 10 punktów niższy niż analogiczny wskaźnik za oceanem. Ostatni raz tak olbrzymią rozpiętość mogliśmy obserwować w trakcie bańki internetowej. O tym, co działo się później z amerykańskimi akcjami, wie chyba każdy gracz giełdowy. Kilkudziesięcioprocentowe spadki z pewnością nie są tym, co inwestorzy lubią najbardziej.
Oczywiście nie wystarczy, aby coś było tanie, żeby okazało się udaną inwestycją. Liczą się jeszcze perspektywy. Jakkolwiek i w tym przypadku Stary Kontynent nie wygląda najgorzej. Niemal 90 proc. wszystkich ankietowanych przez Bank of America Merrill Lynch zarządzających spodziewa się poprawy sytuacji gospodarczej w strefie euro. Rzeczywiście, ostatnie dane o PKB oraz wskaźniki wyprzedzające sugerują, że recesję mamy już za sobą. I chociaż wciąż rysuje się cały szereg elementów ryzyka (dychotomia wzrostu pomiędzy Północą a Południem, kiepska konkurencyjność krajów peryferyjnych czy wreszcie niemalejące problemy z zadłużeniem), to również amerykańska gospodarka może mieć wkrótce pod górkę. Zaostrzenie polityki monetarnej oraz cięcia fiskalne mogą postawić pod znakiem zapytania trwałość obecnego ożywienia gospodarczego. Innymi słowy, jest całkiem prawdopodobne, że europejskie akcje wrócą do łask. Warto już teraz pomyśleć, czy i jak można na tym zarobić.