Paneuropejski indeks stoxx 600 zyskał dziś lekko 0,35 proc. Inwestorom spodobały się działania Baracka Obamy. Prezydent USA poprosił liderów Kongresu o odłożenie głosowania nad amerykańską interwencją w Syrii. Chce w ten sposób dać czas Rosji na nakłonienie Damaszku do zrezygnowania z broni chemicznej.

Prezydent chce sprawdzić, czy deklaracje Damaszku dotyczące oddania broni chemicznej pod międzynarodową kontrolę oraz determinacja Rosji, by do tego doprowadzić, są wiarygodne.

W poniedziałek minister spraw zagranicznych Rosji - głównego sojusznika Syrii - zaproponował objęcie chemicznego arsenału Damaszku międzynarodową kontrolą. Władze Syrii natychmiast "pozytywnie przyjęły" tę propozycję.

Na głównych parkietach europejskich sytuacja była dziś dość zmienna i zróżnicowana. Początek notowań nie był zbyt pomyślny dla byków, szczególnie w Paryżu, gdzie indeks na otwarciu tracił prawie 0,3 proc. Przez większą część sesji radził sobie słabo, dopiero wczesnym popołudniem wychylając się momentami nieznacznie nad kreskę. Zdecydowanie lepiej radził sobie wskaźnik we Frankfurcie. Po poranne zwyżce o 0,1 proc. szybko zwiększył jej skalę do ponad 0,5 proc., docierając do 8500 punktów, czyli w okolice majowego szczytu. Na pozostałych giełdach kontynentu zmiany nie przekraczały kilku dziesiątych procent. Wyjątkiem był rosnąc o ponad 1 proc. indeks w Budapeszcie.

Na finiszu brytyjski indeks FTSE 100 zyskał symbolicznie 0,07 proc. We Frankfurcie indeks DAX wzrósł o 0,58 proc. Minimalnie wzrosła giełda w Paryżu, gdzie indeks CAC 40 zwyżkował 0,06 proc.