W zeszłym miesiącu pokonał szczyt z 2011 r. i wszystko na to wskazuje, że następnym istotnym i ostatnim oporem będzie szczyt wszechczasów z 2007 r., który znajduje się o 30 proc. wyżej. Prawdopodobnie do ustanowienia nowych maksimów nie dojdzie szybko, bo dotychczas tylko rynki najsilniejszych gospodarek (USA, Niemcy, Turcja) tego dokonały. Tym niemniej należy brać pod uwagę, że osiągnięcie najwyższych historycznych poziomów przez WIG jest możliwe w ciągu najbliższych dwóch lat. Najważniejszym argumentem, przemawiającym za tym, jest prawdopodobnie początkowa faza ekspansji gospodarczej, w której się znajdujemy.
Następnym istotnym i ostatnim oporem dla WIG będzie szczyt wszech czasów z 2007 r.
Ciekawy artykuł, ujmujący obecną fazę rynku w szerszej perspektywie, ukazał się w ostatni weekend na stronie internetowej agencji Bloomberg, napisany we współpracy z Bespoke Investment Group. Autorzy przedstawiają analogię pomiędzy zachowaniem się indeksu Standard & Poor's 500 w obecnym roku i w roku 1954. Zarówno wtedy jak i obecnie doszło do ustanowienia przez S&P 500 nowych szczytów po ogólnoświatowych kryzysach. Z tą różnicą, że w 1954 r. stało się to po 25-ciu latach, teraz zaledwie po 6-ciu. Współczynnik korelacji dziennych zmian indeksu w roku 1954 i w 2013 wynosi 0,95, czyli niemal się pokrywa. Do końca września 1954 r. stopa zwrotu od początku roku była wyższa i wynosiła już prawie 30 proc., aby zakończyć rok z zyskiem 45 proc. Obecnie od początku roku mamy „tylko" niecałe 20 proc. Różnica w wycenie wg wskaźnika cena/zysk była na korzyść 1954 r. Wtedy wskaźnik wzrósł z 10 do 13, obecnie od początku roku wzrósł z 14 do 16. S&P 500 rósł praktycznie nieprzerwanie do połowy 1956 r., zyskując przez ten czas następne 40 proc. i potem przeszedł 1,5 roczną korektę rzędu 20 proc. Gdyby ten scenariusz zrealizował się obecnie, mielibyśmy przed sobą wzrosty bez istotnych korekt do połowy 2015 r.
Ze względu na inne czasy, różnice w wycenach spółek i osiągane stopy zwrotu przez S&P 500 są rzeczą naturalną. Istotny w tym wypadku jest schemat zachowania się cen akcji w sytuacji wychodzenia gospodarek z wielkich światowych kryzysów. Jeśli ostatecznie wyjdziemy z obecnego kryzysu, schemat kształtowania się cen na giełdach ma szansę się powtórzyć. Ale gdy już będziemy mieli pewność, że kryzys się skończył, indeksy akcji będą dużo wyżej niż obecnie.