Indeksy ciągną w górę zachodnioeuropejskie i amerykańskie giełdy, które nieustannie poprawiają rekordy. Utrzymujące się pozytywne nastroje na rynkach globalnych, gołębie deklaracje Janet Yellen (przyszłej szefowej Fedu), ostatnia obniżka stóp procentowych przez EBC, deklaracja Banku Anglii, że nie będzie się spieszył z podwyżkami, czy też pozytywne sygnały płynące z rodzimej gospodarki (w III kwartale PKB wzrósł o 1,9 proc. rok do roku, mocniej, niż liczono) – to wszystko pozwala oczekiwać kontynuacji wzrostów. Szczególnie że po korekcie z przełomu października i listopada schłodzeniu uległy oscylatory, przez co rynek nie jest już tak mocno wykupiony i ma dużo większą szansę rosnąć niż jeszcze przed 2–3 tygodniami.

Na wyobraźnię inwestorów może również działać rajd Świętego Mikołaja czy też brak poważnych oporów mogących stać się pretekstem do realizacji zysków. W przypadku reprezentującego szeroki rynek WIG-u, po przełamaniu październikowego maksimum (54 725,9 pkt), jedynymi oporami aż do 60 000 pkt są okrągłe poziomy pełnych tysięcy. Na gruncie analizy technicznej to bardziej trofea niż poziomy stanowiące wyzwania dla popytu.

W optymistycznym scenariuszu wzrosty na GPW będą trwać do pierwszych dni stycznia. W pesymistycznym zakończą się zaraz po tym, jak WIG wyznaczy nowy kilkuletni szczyt. W wersji realistycznej zaś końca tej fazy hossy należy szukać w pierwszej połowie grudnia. Później zarówno przez polski rynek akcji, jak i przez największe światowe parkiety powinna przetoczyć się dłuższa fala spadków. Fala oczyszczająca rynek z nadmiernych optymistów.

Powodów do realizacji zysków nie zabraknie. I to zarówno tych lokalnych, jak i globalnych. Już obecnie można się obawiać wykupienia zachodnich indeksów. W krótkim terminie można też obawiać się odpływu pieniędzy w związku z giełdowym debiutem Energi, po tym jak apetyty rozbudziło PKP Cargo. W nieco dłuższym horyzoncie trzeba się liczyć z podażą akcji z OFE, które po reformie emerytalnej będą musiały dostosować portfele do nowych warunków. Jeszcze gorzej sytuacja będzie wyglądała, gdy wspomniana reforma upadnie. Zestawienie należy jeszcze uzupełnić o temat normalizacji fiskalnej w USA, obawy związane z kolejnym podwyższeniem limitu długu czy kwestię zdyskontowania ożywienia gospodarczego na świecie. Czyli o tematy, które powinny na nowo się pojawić w końcówce roku.