Dzisiejszą sesję dość łatwo można podzielić na dwie fazy. Pierwsza odznaczała się dominacją strony podażowej, która w garści miała szereg argumentów do działania. Najważniejszym z nich była kontynuacja dynamicznej przeceny cen obligacji, których rentowność w przypadku polskich 10-cio latek osiągnęła nawet poziom 3%. To bardzo dużo, gdyż jeszcze w połowie kwietnia oprocentowania obligacji niewiele przekraczało 2%. Ostatnie dni stały jednak pod znakiem wyprzedaży bezpiecznych instrumentów i to na całym świecie. Wpływ na to miał rynek walutowy, gdzie silniejsze euro powodowało wzrost cen surowców, w tym ropy. Droższa ropa podniosła z kolei oczekiwania inflacyjne, które zaczęły uzasadniać coraz wyższe rentowności obligacji. Tym samym w globalnym systemie finansowym zauważyć można było system samonapędzających się zmian cen na rynkach walut, surowców oraz obligacji. Nie mogło to pozostać bez wpływu na wyceny akcji, szczególnie tych europejskich, które z początkiem roku drożały właśnie z uwagi na korzystny efekt taniego euro oraz ropy naftowej. Teraz odwrócenie się tych pozytywnych tendencji wywołało korektę, która w pierwszej fazie dzisiejszej sesji wyraźnie przyspieszyła. Wraz z taniejącymi obligacjami, taniały również akcje oraz waluty krajów rozwijających się, w tym złoty. Oliwy do ognia dolał komunikat o odwołanym przetargu polskich obligacji skarbowych.
Po południu sytuacja zaczęła się powoli stabilizować. Wydaje się, że rentowności obligacji urosły tak wysoko, że w krótkim terminie stały się atrakcyjnym kąskiem dla inwestorów. Ich spadek zaczął działać zgodnie z opisanym wcześniej efektem domina, ale tym razem w odwrotnym kierunku. Tanieć więc zaczęło euro oraz ropa naftowa. Umocnił się za to złoty, a wraz z nim GPW, gdzie w południe testowany był kluczowy poziom 2500 pkt., który został nawet kosmetycznie naruszony. Rynki w Europie zachowywały się według bardzo podobnego schematu i sesję kończyły w zdecydowanie lepszych nastrojach niż te minorowe prezentowane w połowie dnia. Wszystko to nie oznacza końca korekty, ale daje możliwość ustabilizowania nieco rozchwianej sytuacji na europejskich parkietach.
Niejako w tle tych wydarzeń miał miejsce debiut spółki Wirtualna Polska na warszawskim parkiecie. Do obrotu dopuszczono jej akcje oraz prawa do akcji, które pierwszą sesją zakończyły wzrostami o ponad 9%. Był to bardzo udany debiut, świadczący o ciepłym przyjęciu internetowej spółki na GPW.
Łukasz Bugaj, CFA