Nie mówię tu o sytuacji technicznej czy fundamentalnej, ale przypominam, że z początkiem listopada ponownie warto się zainteresować rynkiem akcji za sprawą rozpoczęcia półrocza, podczas którego statystycznie warto być na rynku. W tym roku strategia wyjścia z rynku z początkiem maja (realizacja zasady „sell in may and go away") dała szczególnie dobre efekty. Praktycznie pozwoliła uniknąć całej przeceny. To raczej wyjątek, nie reguła. Istotność statystyczna obecności na rynku akcji tylko zimą i wiosną wynika z zachowanie rynku w długim terminie. Nie zapewnia to pozytywnego wyniku każdego roku. Nie zapewnia także tego, że wraz z początkiem listopada rynek akcji zacznie już tylko rosnąć.
Tydzień na GPW zakończył się podniesieniem wycen akcji, ale skala tego podniesienia nie obiecuje zbyt wiele. WIG20 pozostaje pod poziomem 2100 pkt. W tej chwili jest to pierwszy opór, którego pokonanie miałoby jakieś znaczenie. Jeszcze nie zmieniałoby naszego nastawienia, ale pozwalałaby na rozważanie możliwości powiększania odbicia. W tej chwili bowiem raczej należy obawiać się powrotu do spadków.
W sferze makroekonomii nowy tydzień jest zdecydowanie mniej obłożony. W poniedziałek pojawią się wartości wskaźników PMI dla sektorów usług największych gospodarek świata. Publikacja już nie ma takiej mocy rażenia, gdyż w większości wypadków znamy wartości wstępne publikowane przed niemal dwoma tygodniami. Poznamy także dynamikę sprzedaży detalicznej w strefie euro oraz wskaźnik ISM dla amerykańskiego sektora usług.
We wtorek ciekawie zapowiadają się dane o zamówieniach w niemieckim przemyśle oraz amerykańskim handlu zagranicznym. Zakończy posiedzenie Rada Polityki Pieniężnej (brak ruchów w parametrach monetarnych).
W środę skupimy się na informacji o produkcji przemysłowej w Niemczech i Wielkiej Brytanii.