Optymizm warto miarkować, bo zejście w kierunku minimów tendencji jest wciąż prawdopodobne.
W sferze makro w tym tygodniu na pierwszy plan wysunie się wątek inflacji, a właściwie jej brak. W poniedziałek jeszcze nic wielkiego się nie pojawi, ale już we wtorek będzie okazja poznać dane oficjalne o niemieckiej wstępnie sygnalizowanej deflacji. Dane o cenach konsumentów napłyną także z Wielkiej Brytanii. Przed południem poznamy również wskaźnik ZEW z Niemiec.
W środę skupimy się na danych o inflacji z Chin, a także o produkcji przemysłowej strefy euro, polskim bilansie płatniczym czy amerykańskich danych o sprzedaży detalicznej i cenach producentów. Wieczorem polskiego czasu przyjdzie pora na najnowszy raport Fedu o stanie gospodarki (beżowa księga).
W czwartek pojawią się dane o japońskiej produkcji przemysłowej, polskiej i amerykańskiej deflacji (wskaźniki CPI) oraz aktywności przemysłu w rejonie Nowego Jorku czy liczbie nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych.
W piątek poznamy oficjalną deflację w strefie euro, inflację bazową w Polsce oraz dane o zatrudnieniu i płacach w polskim sektorze przedsiębiorstw i o dynamice produkcji przemysłowej w USA.