Na wzrosty co prawda się nie zanosiło. Podczas czwartkowej sesji WIG20 był jednym z najsłabszych europejskich indeksów i niewiele przemawiało za tym, aby w piątek sytuacja miała się odwrócić. Początek notowań był dość niemrawy. WIG20 zaczął sesję przy poziomach zamknięcia z czwartku. I tak jednak prezentował się lepiej niż inne europejskie wskaźniki, które rano świeciły na czerwono. Im dłużej trwała sesja tym rozbieżność ta się powiększała. Indeks największych firm naszego parkietu zaczął wyraźnie zyskiwać na wartości. Bez większego problemu przebity został poziom 1750 pkt. Co prawda cały czas istniało ryzyko, że ugniemy się pod presją zagranicznych parkietów, jednak nic takiego się nie stało. Byki do końca dnia rozdawały u nas karty. Ostatecznie WIG20 zyskał 0,8 proc. podczas gdy większość europejskich giełd kończyła dzień pod kreską.

Od symbolicznych wzrostów dzień zaczęli natomiast Amerykanie. Tamtejszemu rynkowi pomogły m.in. lepsze od oczekiwań dane o sprzedaży detalicznej czy też produkcji przemysłowej.

Zakończony tydzień na warszawskiej giełdzie można uznać za udany. W ciągu pięciu sesji WIG20 urósł ponad 2 proc. Cieszyć może także fakt, że wzrosty te były poparte nieco większą aktywnością inwestorów. W piątek obroty na całym rynku znów bez problemu przekroczyły poziom 800 mln zł. Niewykluczone więc, że powoli kapitał, który do tej pory omijał GPW, wraca na nasz rynek. Trzeba mieć nadzieję, że kolejny tydzień na GPW tylko to potwierdzi. Należy jednak pamiętać, że w poniedziałek przede wszystkim inwestorzy będą konsumować decyzję agencji Fitch w sprawie ratingu Polski. W przyszłym tygodniu mamy także dane produkcji przemysłowej oraz sprzedaży detalicznej w Polsce. To we wtorek. Kluczowy dla rynków może jednak okazać się czwartek, kiedy to Europejski Bank Centralny zdecyduje o dalszym kształcie polityki monetarnej.