WIG walczy, by zamknąć rok dwucyfrowym zyskiem, i chociaż nie jest to stopa zwrotu wyróżniająca w koszyku EM, należy uznać ją za dużą poprawę względem 2015 r., gdy GPW należała do najgorszych giełd na świecie. W 2016 r. mieliśmy konsolidację sektora bankowego, rezygnację z polityki dywidendowej w energetyce, kolejną zmianę prezesa giełdy czy ponowny wzrost ryzyka całkowitej likwidacji OFE. Poprawa na tle reszty świata w takim otoczeniu jest sygnałem atrakcyjności cenowej polskich spółek i dobrym prognostykiem na przyszły rok. Na tle pozostałych indeksów znowu wybijał się mWIG40 wspierany przez sukcesy CD Projektu, ale głównie hossę na rynku surowców, która wywindowała akcje JSW o ponad 550 proc. Utrzymać pierwsze miejsce w przyszłym roku będzie średnim spółkom bardzo ciężko.

Przy obecnych cenach skończył się okres, gdy pozycja w zakładzie „misie" vs. WIG20 była oczywista. Nie oznacza to, że magicznie zniknie negatywny wpływ polityki na podmioty należące do Skarbu Państwa – ich ceny są po prostu na tyle niskie, że potrzebny byłby całkowicie nowy zestaw złych pomysłów, by główny indeks ponownie ciągnął nas w dół. Wzrost jego relatywnej siły w ciągu ostatniego miesiąca to zapewne dopiero początek nowego trendu. Warto o tym pamiętać, decydując się na popularne w tym roku rozwiązania „absolutnej stopy zwrotu", oparte na skoncentrowanych inwestycjach w niewielkich podmiotach i zabezpieczane krótkimi pozycjami na głównym indeksie. Gdyby strumień nowych środków, które do nich napływają, zaczął się wyczerpywać, jakość ich zarządzania zostanie poddana trudnemu testowi.

Ci, którzy zdecydują się na zakup akcji/funduszy skoncentrowanych na dużych spółkach lub szerokim rynku pomimo słabnącego PKB i wyników historycznych, będą musieli wykazać się mocnymi nerwami, ale wiele z kluczowych warunków do kontrariańskich inwestycji jest obecnie spełnionych – włącznie z najniższym w historii udziałem inwestorów indywidualnych w obrotach. Rok 2016 r. to zaś chyba najlepszy dowód, że zarabia się niekoniecznie wtedy, gdy całe otoczenie wygląda rewelacyjnie. Jeżeli jednak ktoś czekał na sygnał do zwyżek, powinien zwrócić uwagę na ostatnie dane z sektora przemysłowego i budowlanego – są mocnym przyczynkiem, by twierdzić, że dołek koniunktury właśnie został osiągnięty.